Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
01/12/2021 - 14:15

Tego jeszcze nie było! Były trener żąda pieniędzy od Sandecji. Ma do tego prawo?

Takiej sytuacji nikt w Nowym Sączu nie mógł przewidzieć. Były trener Sandecji Piotr Mandrysz domaga się od klubu wypłaty pieniędzy za trwający sezon. Powołuje się przy tym na zapisy w podpisywanym wcześniej kontrakcie. Sprawę rozstrzygnie Sąd Polubowny PZPN.

Trener Piotr Mandrysz nie daje o sobie zapomnieć kibicom Sandecji. W ubiegłym sezonie, drużyna pod jego wodzą spisywała się fatalnie. Po 10. kolejkach  „Biało-czarni” mieli na koncie zaledwie jeden punkt, zajmowali ostatnie miejsce w tabeli i byli głównym kandydatem do spadku.

Konsekwencją słabych wyników była decyzja o jego zwolnieniu. Stało się to po przegranym 1:5 meczu z Arką Gdynia. Następcą Mandrysza został Dariusz Dudek, który odmienił zespół, zanotował niesamowitą serię 17 z rzędu meczów bez porażki i utrzymał sądeczan w lidze.

Mogłoby się wydawać, że na tym temat trenera Mandrysza w historii Sandecji się kończy. Nic bardziej mylnego. Jak poinformował portal „Meczyki”, szkoleniowiec żąda od klubu wypłaty pieniędzy za trwający sezon. Czy ma do tego prawa? Zapytaliśmy o to prezesa „Biało-czarnych” Miłosza Jańczyka.

- Będzie o tym decydował Sąd Polubowny PZPN. Piotr Mandrysz wytoczył swoje argumenty, na które odpowiedzieliśmy. Zobaczymy jaka będzie decyzja. W  naszej ocenie kontrakt został prawidłowo rozwiązany. Trener walczy o swoje, my natomiast dbamy o interes spółki więc musieliśmy zareagować – odpowiada.

Kluczową sprawą jest w tym przypadku długość kontraktu byłego szkoleniowca Sandecji. Umowę podpisywał w czerwcu 2020 roku. Przez jaki okres miała obowiązywać? Informacje, które się pojawiały wskazywały na dwa lata. Nie jest to jednak do końca prawdą.

- Był to kontrakt podpisany na rok z opcją automatycznego przedłużenia w momencie, gdy trener utrzyma zespół w pierwszej lidze. Nikt wtedy nie zakładał, że może dojść do spadku. Naszą intencją było, by pracował dwa lata. W momencie gdy byliśmy zmuszeni go zwolnić, nie było mu dane utrzymać Sandecji – mówi Miłosz Jańczyk.

- Do czerwca tego roku miał zatem wszystko wypłacone, ale kontrakt się nie przedłużył automatycznie. To nie on utrzymał Sandecję – dodaje.

Sytuacja jest zatem niecodzienna. Czy żądania Piotra Mandrysza są bezpodstawne? A może Sandecja będzie mieć w dalszym ciągu dwóch trenerów na utrzymaniu? Wszystko zależy od decyzji Sądu Polubownego PZPN. Najbliższa przyszłość rozwieje wszelkie wątpliwości.

O komentarz do całej sprawy i przedstawienie swojego punktu widzenia poprosiliśmy również trenera Mandrysza. Zapytaliśmy czy rzeczywiście ma podstawy do tego żeby tak uważać oraz czy fakt, że wcześniej go zwolniono, a drużynę prowadził Dariusz Dudek nie stoi w sprzeczności z wysuwaniem tego typu żądań. Czekamy na jego odpowiedź. ([email protected], fot.: screen/ Sandecja Nowy Sącz)







Dziękujemy za przesłanie błędu