Tor rowerowy Sankolandia - weekendowa fabryka adrenaliny pod Muszyną
Dojechaliśmy. Najpierw na kolana, łokcie i nadgarstki zakładamy wypożyczone na Sankolandii ochraniacze, Kaski bierzemy w dłoń, a otrzymane też na miejscu rowery z grubachnymi oponami i wielkimi tarczami hydraulicznych hamulców trafiają na specjalny bagażnik Land Rovera.
Spragnieni wrażeń zaś - do środka tego terenowego auta z 4-litrowym silnikiem, które już po chwili żwawo pnie się kamienistą drogą pod górę. Już sam wjazd robi mocne wrażenie, a gdy docieramy na szczyt Kotylniczego Wierchu i patrzymy w dół, wierzyć się nie chce, że zdołamy stąd zjechać rowerami.
Raz kozie śmierć, ruszamy! Mój pierwszy zjazd? Ostrożny, z przystankami na robienie zdjęć, ale wrażenie już wtedy niezapomniane. Trasa okazuje się nie aż tak spadzista jakby się wydawało, sporo prostych wzdłuż zbocza, zakończonych na każdym wirażu wyprofilowanymi zakrętami o wysokich bandach.
Są skocznie dla odważnych, ale i bez nich kolejna porcja adrenaliny uderza do żył co kilkadziesiąt metrów. Zakręt, zakręt, zakręt, prosta, zakręt, aaa! Hamulec! A najlepiej od razu dwa! Rower posłusznie zwalnia, mieszczę się w kolejnym skręcie. Po dziewięciu minutach zjazdu uff, już tylko ostatnia prosta pod wypożyczalnię. Rekord trasy to ponoć siedem minut.
Trasa toru rowerowego Sankolandii, którą jechaliśmy, ma trzy i pół kilometra długości, więc na dole było o czym żywo rozmawiać. Przede wszystkim o najtrudniejszych odcinkach - każdy wymienia co innego. Ale co do jednego jesteśmy zgodni - trasa to rewelacja. No, ale na kolejny zjazd decyduje się już tylko trójka z nas. Zatem - w górę!
Po drugim razie był i trzeci, ale pierwszego dnia tyle wrażeń wszystkim wystarczyło. Czy pojawimy się tu znów? No pewnie! Gorąco tor rowerowy Sankolandia pod Muszyną polecamy tym wszystkim, którzy szukają naprawdę mocnych wrażeń. Tym bardziej, że obok „naszej” trasy jest jeszcze jedna, pół kilometra krótsza, za to o wiele trudniejsza! Łącznie jest tu aż 12 kilometrów tras ze stu wirażami!
Tor rowerowy Sankolandia pod Muszyną to nie tylko downhill, ale też pięknie utrzymana trasa rowerowo-piesza wiodąca prosto na Jaworzynę. A po spacerze bądź po zjazdach każdy - tak jak my - pokrzepi się pewnie chętnie źródlaną, zimną wodą u nieodległego źródła. Tekst i fot: tomasz.kowalski@sadeczanin,info
Zainteresowani? Więcej informacji na miejscu, pod numerem 667 665 555 i na stronie parku rowerowego.