Koliba, pustka w hotelu, pustka na Kicarzu a gmina może… nic [FILM]
Piwniczna. Miejsce czarowne, ale trochę na uboczu. Mi osobiście to nie przeszkadza. Uwielbiam Czercz, i potok i knajpkę Czercz, przepadam za Obidzą, Eliaszówką, trasą na Litmanovą, pijalnię, trasy na zboczach.
Tu ładuję akumulatory. Systematycznie i z ogromną przyjemnością. I brak „tabunów” przyjezdnych bardzo mi odpowiada, ale egoistką nie jestem i wiem, że pusta Sucha Dolina, pusta Kokuszka, puste ścieżki i trasy turystyczne, to pustki w portfelach miejscowych. A tych bardzo, bardzo szanuję.
I tak dochodzimy do sedna. Kilka lat temu pojawiła się spółka, która chciała wybudować wyciąg narciarski na Kicarzu. Ta sama spółka kupiła ośrodek Koliba. Okazały i w bardzo dobrym położeniu. Rzut beretem od Słowacji, Suchej Doliny, Kokuszki i wspomnianego Kicarza.
Zobacz też: „Wrzosowisko” w Piwnicznej-Zdroju. Poezja kłamać nie umie
I co?
I nic. Najpierw zwariowali ekolodzy, że przyroda, ale Sąd orzekł, że można budować. W 2013. Potem rok 2014 – spółka Kicarz chwaliła się, że ma kredyt na inwestycję. Widzicie jakiekolwiek prace?
Jeszcze w 2013 ktoś ogłasza, że w zakupionej przez spółkę Kolibie będzie organizowany Sylwester. Zainteresował się tym nawet nasz okręgowy prokurator, bo w Kolibie dudniła, ale nie muzyka, tylko pustka i wiatr.
2015 rok. Poprzedni burmistrz Edward Bogaczyk żąda, by spółka Kicarz zdeklarowała czy tu coś zrobi czy nie. I tyle. Pożądał sobie. Media napisały, spółka robi swoje. A przy okazji puściła famę, że być może sprzeda i górę Kicarz i ośrodki w Piwnicznej.
Ośrodek Koliba zaczął pracować na świetną przyszłość, ale w formule do horroru. Powbijane okna i najazdy „amatorów uciech wszelakich”. Jeszcze poprzedni burmistrz Edward Bogaczyk wymusił na spółce Kicarz, by zabezpieczyła wstęp do obiektu.
Ale piętnaście minut z nastolatkiem, który towarzyszył nam w nagraniu załączonego filmu i moje wspomnienia z dzieciństwa wystarczyły, by obalić mit, że budynek jest zabezpieczony przed wstępem osób postronnych…
I co dziś? Ano nic. Gmina może pokiwać palcem w bucie. Jest ruina.
Zobacz też: Piwniczna-Zdrój: Złote Jabłko Sądeckie dla Barbary Paluchowej
Jeszcze nie tak dawno gmina nie mogła odrzucić w przetargu firmy, która już coś w gminie spartaczyła jeśli ta miała najtańszą ofertę. To się, przynajmniej w teorii, zmieniło.
Ale samorządy nadal nie mają wpływu na własność. Ja rozumiem: własność rzecz święta, nawet doceniam model amerykański, ale do cholery jasnej dajmy w końcu samorządom jakiś wpływ na to, co się dzieje na ich terenie.
Spółka kupuje bo obiecuje, nie wywiązuje się z obietnicy, więc gmina odbiera. Tak to powinno być. I życzę tego z całego serca Piwnicznej i wszystkim naszym miejscowym samorządom.
Od dwóch dni dzwonię do Urzędu w Piwnicznej zapytać wprost: co z Kicarzem, co z Kolibą? i dowiedziałam się... nic. Jakby temat był kompleksem absolutnym…. Dlaczego gmina ma mieć kompleksy za niesłownych przedsiębiorców?
ES [email protected] Film: Krzysztof Stachura