Udziałowcy Sądeckich Wodociągów kontra prezydent Handzel. To już wojna?
Prezydent przyszedł na posiedzenie z własnym pomysłem na to, jak obniżyć cenę za taryfę. Zaproponował utworzenie kapitału rezerwowego. Chodzi o 3 miliony złotych, które miałyby zostać przesunięte z kapitału zapasowego. Problem w tym, że udziałowcy nie mieli okazji zapoznać się z projektem uchwały w tej sprawie, choć prezes zarządu spółki Tadeusz Frączek zwrócił się do Ludomira Handzla o przedstawienie projektów ewentualnych uchwał. Jego prośba spotkała się z odmową.
Czytaj też Nowy Sącz: Czy to ratunkowa „wędka”, by uniknąć podwyżek cen wody
- Największy udziałowiec wodociągów nie udzielił odpowiedzi na postawione pytania i nie przesłał żadnych materiałów. – tłumaczył na zwołanej po przerwanym spotkaniu konferencji prasowej burmistrz Starego Sącza Jacek Lelek.
- Z jednej strony chodzi o jak najtańsze usługi, ale ważna jest też kondycja finansowa firmy, która jako spółka prawa handlowego musi utrzymać się na rynku. Propozycja prezydenta budzi szereg wątpliwości prawnych i ekonomicznych – mówił Lelek. - Każde rozwiązanie jesteśmy w stanie analizować, ale nie z zaskoczenia, tak ad hoc. Skoro skierowana do udziałowców prośba o szczegóły na temat dokumentu, pozostała bez echa, to dowodzi, że nie traktujemy się po partnersku.
Czy to już wojna między prezydentem a pozostałymi wspólnikami ? – pytamy
- Nie chciałbym tego tak nazywać, choć tak to niestety wygląda. Fundament działania spółki, to zasada, że w jednym obwodzie hydraulicznym obowiązuje jedna taryfa. To oznacza, że każdy jest traktowany jednakowo, obojętnie czy mieszka w Starym Sączu, Korzennej, Kamionce czy Nawojowej. Propozycja ratusza tę równowagę narusza. Prezydent nie rozróżnia pieniędzy spółki i pieniędzy udziałowców, a to zasadnicza różnica. To niestety prowadzi do bardzo wyraźnego konfliktu interesów. Nie chcę tego nazywać wojną, ale daje się tu odczuć bardzo wyraźna polaryzacja stanowisk.
Chce pan powiedzieć, że to dowodzi niekompetencji Ludomira Handzla?
-O niekompetencję prezydenta nie oskarżam. Ale dostrzegamy w tym całkowitą zmianę polityki ratusza, która kiedyś spowodowała, że na zaproszenie Nowego Sącza sąsiednie gminy postanowiły się włączyć, dzięki czemu można było zrealizować duże inwestycje na terenie miast i gmin sąsiednich
- U podstaw idei spółki Sądeckie Wodociągi była współpraca gmin i podział kompetencji. Warto pamiętać, że na terenie Nowego Sącza nie ma żadnego ujęcia wody. Dwa są na terenie Starego Sącza. Jeśli ktoś pyta po co jest współpraca z innymi gminami, to trzeba mieć tego świadomość, jak również i tego, że wszyscy korzystamy z oczyszczalni ścieków, która znajduje się w Nowym Sączu - dodał Jacek Lelek
- Ta spółka – podkreślał burmistrz - została powołana do współpracy bez dzielenia, natomiast liczę na to, że porozumiemy się w tej kwestii. I że to myślenie subregionalne w rozwiązywaniu problemów ostatecznie zwycięży.
Podczas konferencji wspólnicy wskazywali, że ich poważne zaniepokojenie budziła już wstępna lektura projektu uchwały sugerującej możliwość powstania straty w Sądeckich Wodociągach.
- Wobec takiej groźby wymagająca czasu głęboka analiza finansowa skutków ewentualnej uchwały została uznana za niezbędną tym bardziej, że strata mogłaby mieć poważne skutki także dla klientów spółki, wśród których są mieszkańcy Nowego Sącza – mówi prezes Sądeckich Wodociągów Tadeusz Frączek.
Wątpliwości, co podkreślali wspólnicy, wzbudziło również uzasadnienie przedstawione przez prezydenta, co do maksymalnego charakteru ceny taryfowej za wodę i ścieki, stojące w całkowitej sprzeczności nie tylko z opiniami prawnymi będącymi w dyspozycji Sądeckich Wodociągów, ale przede wszystkim z uchwałą Sądu Najwyższego w tej sprawie.
I co dalej? Wspólnicy spółki zapowiedzieli że ostateczne stanowisko w sprawie propozycji prezydenta przedstawią po wznowieniu zebrania 25 października.
[email protected] fot. Jm