Strażacy interweniowali 454 razy. Nie brakowało wypadków, pożarów
Sierpień powoli dobiega końca, a razem z nim kończą się wakacje. Jakie były ostatnie dwa miesiące dla sądeckich strażaków? Czy to był spokojny czas?
- Jeżeli przeanalizujemy statystyki, to te wakacje powinniśmy zaliczyć do bezpieczniejszych niż w ubiegłym roku. Od 1 lipca do 20 sierpnia odnotowaliśmy 454 interwencje, a w ubiegłym roku w tym samym czasie tych interwencji było 706, a więc prawie o połowę mniej. Jeżeli jednak przyjrzymy się jakiego rodzaju prowadziliśmy interwencje, to w tym roku gasiliśmy aż 92 pożary, a rok wcześniej tylko 60. Jeśli chodzi o miejscowe zagrożenia to w tym roku było ich 310, a w ubiegłym 585. Nie brakowało też fałszywych alarmów. W tym roku było ich 52, a w ubiegłym 60 – podsumowuje Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu.
Na szczęście Sądecczyznę ominęły kataklizmy takie jak silny wiatr i gwałtowne opady deszczu, które w ubiegłym roku wyrządziły wiele szkód. Strażacy w wakacje gasili dwa duże pożary – w Stróżach, gdzie palił się warsztat stolarski i w Łącku, gdzie płonęły budynki gospodarcze.
Miejscowych zagrożeń nie było dużo, ale za to były bardzo drastyczne. Należy tu wspomnieć o makabrycznych zdarzeniach, które rozegrały się we Florynce i Piwnicznej. Sądeccy strażacy interweniowali też w Krynicy, gdzie było zagrożenie chemiczne.
- Jeśli chodzi o ilość zdarzeń to było ich zdecydowanie mniej niż w ubiegłym roku, ale jeśli chodzi o poziom drastyczności to w tym roku było znacznie gorzej – podkreśla komendant Motyka.
RG [email protected], Film KS