Piękna amazonka odebrała w Tyliczu dwa puchary. To się nazywa klasa
Zawody odbywały się w ramach II Sądeckiego Turnieju Jeździeckiego pod patronatem miesięcznika "Sądeczanin". Sandra Syguda nie kryła radości. Tylicz okazał się dla niej wyjątkowo szczęśliwym miejscem.
W konkurencji drugiej, w której przeszkody były ustawione na wysokość 70 cm zajęła trzecie miejsce i już za chwile w konkurencji trzeciej przy przeszkodach ustawionych na wysokość 80 cm osiągnęła najlepszy rezultat, zostawiając konkurencje daleko w tyle.
To nie pierwsze zawody pod patronatem miesięcznika „Sądeczanin”, w których Sandra brała udział. W czerwcu tego roku podczas zawodów w stajni Mon Reve w Nowym Sączu, zajęła drugie miejsce ex aequo ze swoją siostrą Eryką, a w tamtym sezonie wygrała w klasyfikacji generalnej konkurs 70.
Na pytanie, czy spodziewała się wygranej w ośrodku Farma Lama? Przecząco kręci głową.
- Szczerze to się nie spodziewałam, chociaż przed zawodami dużo trenowaliśmy z Piorunem i skakaliśmy też takie wysokie przeszkody, więc przygotowana raczej byłam - mówi zawodniczka.
Sandra Syguda jeździ konno już od 6 lat. Na Piorunie zaczęła jeździć trzy lata temu. Jak mówi nie wyobraża sobie, aby zmieniła konia na innego.
Ta zawodniczka i Piorun rozumieją się, dosłownie, bez słów. Sandra reprezentowała na zawodach właśnie stadninę, w której w niedzielę odbywały się zawody. Chociaż zna ten parkur i wielokrotnie go na Piorunie pokonywała, to uważa, że jest to parkur wymagający.
- Żeby zyskać czas podczas przejazdu musiałam też go skracać, a to było dość ryzykowne. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i ładnie mi poszło - mówi Sandra. Swoją przyszłość nadal chce wiązać z końmi, a kolejne wygrane zawody tylko ją w tym utwierdzają. Trzymamy zatem kciuki, by udało Jej się osiągać jeszcze lepsze wyniki.
ZC [email protected], fot. ZC