Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
19/01/2016 - 08:20

Mieszkańcy Sądecczyzny odcięci od świata? Z Gródka daleko nie zajadą

Mimo starań samorządu mieszkańcy gminy Gródek nad Dunajcem muszą organizować sobie transport przede wszystkim sami. Dwaj przewoźnicy, którzy tu jeżdżą, nie mają możliwości uruchomienia dodatkowych kursów. Nie pozwala im na to rachunek ekonomiczny. Tym samym ostatni autobus Nowy Sącz – Gródek nadal będzie jeździł o 20.20. Jest jednak szansa na bezpośredni kurs do Krakowa.

Jakiś czas temu pisaliśmy o likwidacji ostatniego połączenia autobusowego Krynica – Koszalin. Przewoźnik zamknął je z powodu nierentowności. W ślad za publikacją Odcinają Sądecczyznę od świata skontaktowali się z naszą redakcją mieszkańcy gminy Gródek nad Dunajcem. Skarżą się, że likwidowano połączenie tej miejscowości z Tarnowem a co dalej idzie odcięto możliwość wydostania się na północ Polski. Ale to nie wszystko: - Obsługują nas dwaj przewoźnicy, ale autobusy raz jeżdżą jeden po drugi a potem długo nie jedzie nic. Inna rzecz, że ostatni autobus z Nowego Sącza mamy o godzinie 20.20. Ani nie ma jak pojechać do kogoś z wizytą, bo człowiek musi cały czas myśleć o powrocie, ani nie ma jak wrócić z pracy. Przecież sporo naszych mieszkańców pracuje w Nowym Sączu albo po drodze do Gródka. Część na drugiej zmianie. Inna rzecz, że nasze dzieciaki jeżdżą do Sącza na różne zajęcia dodatkowe i nie mają jak samodzielnie wrócić.

Sprawdziliśmy. Gródek nad Dunajcem obsługują rzeczywiście dwaj przewoźnicy: Rafatex i Marpol. – Rzeczywiście koło godziny siódmej i dziewiątej rano i koło piętnastej mamy najwięcej kursów i jeździmy w krótkim  odstępie czasu. Wynika to przede wszystkim z ilości pasażerów w tych godzinach. W tym czasie dzieci jeżdżą do szkoły a dorośli do pracy. To najbardziej rentowne, opłacalne kursy – usłyszeliśmy w Rafatexie. Prywatnych przewoźników nikt nie dotuje i trudno się dziwić, że kierują się przede wszystkim rachunkiem ekonomicznym. – Wieczornych kursów nie robimy, bo ci co pracują w Nowym Sączu jeżdżą zazwyczaj własnymi autami. Często nawet się dogadują i razem jeździ do pracy kilka osób – zaznacza przewoźnik.

Skoro prywaciarze muszą trzymać się zimnej kalkulacji to może sprawą powinien zająć się samorząd? – My już od dwóch lat rozmawiamy z obiema firmami, które obsługują naszą gminę, ale nadal nie mamy połączenia choćby z zaporą (Rożnów – dop. red.). Mam z tym poważny problem, bo nikt tam nie chce jeździć. Kiedyś, jak jeszcze działał PKS w Nowym Sączu, ostatni autobus z Nowego Sącza do Gródka był o godzinie 23.20 – wyjaśnia wójt Józef Tobiasz .

Gdy PKS zlikwidowano automatycznie połączenie też zniknęło. Samorządowiec ma też dobrą informację - gmina od dłuższego czasu prowadzi rozmowy z trzecim przewoźnikiem i jeśli uda się je sfinalizować, to już przed wakacjami uruchomione zostanie połączenie do Krakowa. 

Tobiaszowi nie są też obce sugestie mieszkańców, by gmina dogadała się z sądeckim MPK i podobnie jak Stary Sącz i Podegrodzie skorzystała z obsługi sądeckiej komunikacji miejskiej. Szkopuł w tym, że nawet jeśli samorząd zdecydowałby się na dotowanie współpracy, to na przeszkodzie, a ściślej rzecz ujmując na drodze, stoi gmina Chełmiec. Wójt Bernard Stawiarski twardo odmawia współpracy z MPK a trudno oczekiwać, by sądeckie autobusy nie zatrzymywały się na przystankach należących do jego gminy w drodze do Gródka. 

Ewa Stachura [email protected]

Fot.: MS







Dziękujemy za przesłanie błędu