Minister Jurgiel w Nowym Sączu. O śliwowicy bez entuzjazmu
Jurgiel spotkał się już z rolnikami w Gorlicach, a w Starostwie Powiatowym w Nowym Sączu odpowiadał na pytania m.in. sadowników z Sądecczyzny i hodowców owiec z Podhala. Wizytę Jurgiela pilotował senator Stanisław Kogut i poseł Jan Duda, szef "S" RI w powiecie nowosądeckim
Minister wręczył dziennikarzom broszurę o pakiecie przygotowywanych przez MRiRW pięciu ustaw "mających na celu wzmocnienie pozycji rolników w łańcuchu żywnościowym i poprawę dochodów rolniczych". W pakiecie jest ustawa regulująca bezpośrednią sprzedaż żywności przez rolników.
Przychody do 40 tys. zł, osiągane z tego tytułu w skali rocznej, nie będą opodatkowane (w kuluarach poseł Duda tłumaczył wysłannikowi "Sądeczanina", że tacy detaliści handlujący na targach i jarmarkach będą odnotowywać "transakcje" w zeszycie). Jurgiel nie dał się wciągnąć w dyskusję o legalizacje łąckiej śliwowicy.
- Owszem, znam ten produkt - mówił bez entuzjazmu. - Pracujemy nad możliwością sprzedaży przez rolników tzw. okowity, być może wprowadzimy model austriacki - mówił Jurgiel. W Austrii wyprodukowany domowym sposobem napoje alkoholowe (wina i samogon) sprzedawane są w gospodarstwach rolnych.
Z działania ustawy o obrocie ziemią, nazywanej też ustawą o ochronie polskiej ziemi Jurgiel jest zadowolony. - Pomimo pięciomiesięcznej krytyki nie ugięliśmy się i przyjęliśmy tę ustawę. Działa już od miesiąca i skarg nie słychać - przekonywał minister.
Na uwagi dziennikarzy, że ustawa zablokowała obrót ziemią i rolnicy mają kłopoty z kredytami bankowymi Jurgiel odparł, że wprowadzono model obowiązujący powszechnie na zachodzie Europy. - Zahamowaliśmy spekulację ziemią i spowodowali, że tak zwane słupy muszą teraz uprawiać ziemię i nie mogą jej sprzedać zagranicznym firmom - tłumaczył gość z Warszawy.
Omawiając sprawę planowanej Agencji Rozwoju Obszarów Wiejskich, która ma powstać na bazie Agencji Rynku Rolnego i Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa Jurgiel powiedział, że środki unijne w województwach dzielone są według klucza politycznego. - Trafiają do wójtów, którzy są z odpowiedniej opcji politycznej, nie ma to nic wspólnego z rozwojem obszarów wiejskich - mówił.
Na pytanie "Sądeczanina" czy to oznacza, że samorząd wojewódzki nie będzie już dysponentem środków unijnych minister mówił, że sprawa wymaga jeszcze czasu i wielu zmian legislacyjnych. Warto dodać, że w większości samorządów wojewódzkich rządzi koalicja PO-PSL, tak jest również w Sejmiku Woj. Małopolskiego.
(HSZ), fot. własne