Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
05/08/2016 - 14:35

Nie przedstawił się, bo wszyscy go znają. Grał po weselach

Pan Krzysztof, dziarski emeryt po sześćdziesiątce, wymieniał dziś w południe dętkę w rowerze. Majstrował na ławeczce przy ścieżce rowerowej prowadzącej wzdłuż Alei Piłsudskiego w Nowym Sączu.

- Nawet nie wiem, w którym momencie złapałem gumę, takie dziadostwo teraz produkują – skarżył się. Na szczęście emeryt wozi ze sobą zapasowe dętki i skrzynkę z narzędziami. Po pięciu minutach mógł jechać dalej swoim kilkunastoletnim „Holendrem” bez przerzutek.

- Codziennie urządzam sobie takie przejażdżki, przeważnie jadę chodnikiem przy Węgierskiej do Starego Sącza, ale dzisiaj mnie podkusiło, żeby się przejechać do Nawojowej. Mieszkam przy Królowej Jadwigi – opowiada mężczyzna. Zdradził, że ma na imię Krzysztof, lecz nazwiska za żadne skarby nie chciał powiedzieć.

- A po co nazwisko i tak mnie wszyscy znają. Nieznajomi mi się kłaniają, jak jadę rowerem, wystarczy moje zdjęcie w waszej gazecie – perswadował.

Skąd taka popularność?!

Okazuje się, że pan Krzysztof, który z zawodu jestem elektrykiem, dorabiał grą po weselach. Przez piętnaście lat przygrywał na gitarze Młodym i ich gościom.  

- Wyobraź pan sobie – tłumaczy - trzydzieści wesel rocznie przez piętnaście lat, a na każdym weselu ponad setka goście, a bywało i półtorej setki. Wszyscy mnie znają, nazwisko niepotrzebne.

Szybko przeliczyliśmy: 30 x15 plus dwa zera to wychodzi 45 tysięcy weselników. Zgadza się! Widocznego na zdjęciu rowerzystę zna cały Sącz i okolica.

(HSZ), fot. własne          

Rowerzysta złapał gumę










Dziękujemy za przesłanie błędu