Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
21/01/2017 - 23:55

Opłatek Solidarności: Na ulicę nie wychodzimy, bo nie ma takiej potrzeby

Od uroczystej mszy św. w intencji ojczyzny i świata praca w kościele kolejowym w Nowym Sączu rozpoczęło się w sobotę tradycyjne spotkanie opłatkowe działaczy sądeckiej „Solidarności”. Te opłatki mają 30-letnią historię.

Eucharystii przewodniczył i kazanie wygłosił  ks. dr Antoni Koterla, dekanalny duszpasterz świata pracy w asyście m.in. o. Zdzisława Wietrzaka SJ, o. Wiesława Pawłowskiego SJ  i o. Stanisława Jopka SJ, proboszcza jezuickiej parafii pw.  Najśw. Serca Pana Jezusa.

Mensa ołtarzowa tradycyjnie przykryta była obrusem z napisem „Serce Jezusa wspieraj „Solidarność”, ufundowanym przed wielu laty przez Duszpasterstwo Ludzi Pracy, którego „sprężyną” od dwóch dekad jest Piotr Masłowski.      

Przy ołtarzu stało pięć pocztów sztandarowych zakładowych organizacji „S”.  Oprawę muzyczną  liturgii zapewnił zespół „Para – Sacz” Krzysztofa Żyłki, który upiększa msze za ojczyznę od 30 lat.

 Nabożeństwo zgromadziła wielu działaczy pierwszej „Solidarności”, internowanych i więzionych w latach 80. Ze Śląska przyjechał o. Antoni Drąg SJ, były opiekun Duszpasterstwa Ludzi Pracy przy parafii kolejowej.  W opłatku uczestniczyli także przyjaciele "Solidarności" z kręgu Domowego Kościoła oraz parafialnego ogniska rodziny Radia Maryja.

Po mszy kombatanci „S” i gości przeszli do sali widowiskowej domu  parafialnego. Zebrali wysłuchali pięknego koncertu kolęd w wykonaniu dziecięcego zespołu „Klakierki”, którym opiekuje się Jolanta Zengel. Następnie popłynęła seria życzeń noworocznych. 

Gospodarz spotkania Krzysztof Kotowicz, szef sądecko-gorlickiej „S”, mówił, że po zwycięstwie prawicy w wyborach w 2015 roku nastały lepsze czasy dla działalności związkowej. W Oddziale nr 1 Regionu Małopolskiego NSZZ „S” w Nowym Sączu jest aktualnie zarejestrowanych 50 komisji zakładowych „S”, w  2016 r. doszła jedna komisja. 

Kotowicz i i gość z Krakowa Wojciech Grzeszek, przewodniczący małopolskiej „S” (także radny wojewódzki), mówili, że w 2016 roku „Solidarności” ani razu nie wyszła na ulicę, bo nie było takiej potrzeby.

- Rząd Beaty Szydło realizuje obietnice wyborcze Prawa i Sprawiedliwości: przywrócono poprzedni wiek emerytalny, podniesiono stawkę godzinową pracy, jest program „500 plus”… – wyliczał Grzeszek, dodając, ze sądeccy parlamentarzyści PiS mają dużo pracy do zrobienia, aby przywrócić w Nowym Sączu instytucje, które wyprowadziła stąd PO, mszcząc się za prawicowe sympatie Sądeczan. Na razie udało się reaktywować Karpacki Oddział Straży Granicznej.

Wywołani „do tablicy” posłowie: Barbara Bartuś i Jan Duda (szef rolniczej „S” na Sądecczyźnie) oraz senator Stanisław Kogut  naświetlili ostatnie wypadki w Sejmie. Mówili, że było groźnie, a na szczęście udało się pokojowo rozbroić „Ciamajdan”. Odczytano list posła Józefa Leśniaka.

Życzenia złożyli zebranym także przewodnicząca Rady Miasta Bożena Jawor,  członek zarządu powiatu nowosądeckiego Marian Ryba oraz z-ca prezydenta Nowego Sącza Wojciech Piech. Ten ostatni przemawiał jak ksiądz, mówiąc o potrzebie tworzenia wspólnoty i dzielenia się dobrem w myśl wskazania JPII: „Jeden drugiego brzemiona noście”, co zawsze było ideą „Solidarności”.  

Głos zabrał także b. poseł KPN Henryk Opilo z Krynicy (internowany w stanie wojennym) wyrażając żal, że z powodu podeszłego wieku i chorób zabrakło na opłatku wielu zasłużonych działaczy sądeckiej „S”. 

Zdaniem Opilo pieniądze zaoszczędzone na obniżce świadczeń emerytalnych dla esbeków należy przekazać weteranom walki o wolną Polskę i wdowom po zmarłych solidarnościowcach. Na prośbę senatora Koguta minutą ciszy uczczono zmarłego w grudniu Tadeusza Nitkę, więzionego w1982  roku.  

Na koniec poprosił o głos historyczny przywódca sądeckiej „S” Andrzej Szkaradek, oświadczając z góry, że chce PiS-owi wrzucić „kamyczek do ogródka”.

Pan Andrzej zdradził, że nie podoba mu się „dobra zmiana” w sądeckim PiS, polegająca na zastąpieniu senatora Koguta posłem Wiesławem Janczykiem w roli szefa partii rządzącej w okręgu 14.

- Przyszły ciężkie czasy. Nie pójdziemy na barykady z posłem Janczykiem, bo on się do tego nie nadaje, żeby na przykład przegonić „czarne parasolki” spod ratusza, a Staszek Kogut nie bał się urządzać demonstracji i marszów – stwierdził Szkaradek, wywołując niemałą konsternację.

Nie wszyscy uczestnicy solidarnościowego opłatka mieli w sobotę radość na twarzy z powodu „dobrej zmiany” w Polsce.

– Dzisiaj dowiedziałam się, że w związku z likwidacją gimnazjów nasza szkoła przestanie istnieć. Siedemnaście lat ciężkiej pracy pójdzie w zapomnienie – westchnęła Joanna Wituszyńska, pierwsza i ostatnia dyrektorka Gimnazjum nr 2 im. ks. Jana Twardowskiego, cieszącego się dobrą opinią w mieście.    

Na koniec stara solidarnościowa gwardia połamała się opłatkiem, po czym zebrani zainteresowali się „szwedzkim stołem” z różnymi smakołykami.

Henryk Szewczyk   

Opłatek Solidarności










Dziękujemy za przesłanie błędu