Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
18/12/2015 - 16:30

Piwniczna-Zdrój: Protest na moście granicznym na Słowację

„Piękny most wybudowany, a My do domu okrężnymi drogami wracamy”, „Otworzyć granice dla firm przygranicznych”, „Stop mandatom 1000 Euro” – te i inne hasła pojawiły się na samochodach ciężarowych, które dzisiaj (18 grudnia) zablokowały częściowo międzynarodowy most graniczny ze Słowacją w Piwnicznej Zdroju. Transportowcy, głównie z Sądecczyzny domagają się otwarcia mostu dla ciężarówek o masie przekraczającej 30 ton. Nowym mostem mogą przejeżdżać jedynie pojazdy do 7,5 tony.

Protest przedstawicieli dwudziestu firm transportowych z naszego regionu trwał dzisiaj na nowym moście granicznym kilka godzin. Ponad trzydzieści ciągników siodłowych poruszało się w żółwim tempie, w kolumnie, blokując jeden z pasów mostu. Auta z włączonymi klaksonami zawracały na przeprawę przejeżdżając przez rondo prowadzące m.in. do Łomnicy-Zdroju.

pikieta transportowców w Piwnicznej

Transportowcy mieli blokować dzisiaj trzy przejścia graniczne w: Piwnicznej-Zdroju, Muszynce i Leluchowie. Ostatecznie jednak protest zorganizowany został w Piwnicznej. Jego organizatorzy wybrali takie rozwiązanie, bo na nowym moście, który został oddany do użytku jesienią tego roku, nie ma jeszcze dużego ruchu. Wzięli oni również pod uwagę i to, aby protest, był jak najmniej uciążliwy dla innych użytkowników ruchu.

- Dlaczego zdecydowaliśmy się na taką formę protestu? Chcemy, żeby wreszcie ktoś nas usłyszał i pochylił się nad naszym – transportowców z Sądecczyzny – problemem – powiedział naszemu portalowi Jarosław Tokarczyk, współorganizator protestu, właściciel firmy transportowej z Rytra. – Sprawa ta była już wielokrotnie nagłaśniana w lokalnych mediach. Chcemy, aby dla lokalnych firm transportowych, działających w strefie przygranicznej zostało otwarte chociażby jedno przejście graniczne, z którego mogłyby korzystać samochody ciężarowe o masie przekraczającej 30 ton. W naszym województwie znajdują się trzy takie przejścia, które spełniają wymogi tonażowe. Mówimy o przejściu w Piwnicznej, Muszynce i Leluchowie. Żadne z nich dla ciągników siodłowych jest niedostępne.

By dostać się z Sądecczyzny na południe Europy m.in. na Słowację, czy Węgry kierowcy są zmuszeni nadkładać wiele kilometrów drogi, co niestety pociąga za sobą dodatkowe koszty. Najbliższe przejście dla samochodów ciężarowych o masie przekraczającej 30 ton znajduje się w Barwinku.

- Jest ono oddalone od nas prawie o dwieście kilometrów – stwierdza Tokarczyk. – Nasi kierowcy muszą jechać przez Gorlice, Jasło, Krosno, by dotrzeć do granicy, a stamtąd trzeba jeszcze dojechać do Starej Lutowni. Są to kolejne kilometry. Rosną koszty utrzymania firmy. Trzeba także wziąć pod uwagę czas pracy kierowców. Warto tez zadać pytanie: czy ktoś bierze pod uwagę ochronę środowiska. Samochody ciężarowe na sto kilometrów spalają od trzydziestu do czterdziestu litrów paliwa?

pikieta transportowców w piwnicznej

- Chcąc dojechać z Rytra do Proszowa na Słowacji musimy nadłożyć 400 kilometrów, choć tam naprawdę mamy 60 – dodaje jeden z protestujących.

Przedstawiciele firm transportowych przyznają, że m.in. nadkładanie drogi, by dojechać do kontrahentów słowackich m.in. w Koszycach, czy Preszowie przekłada się na to, że polskie firmy są mniej konkurencyjne.

- Koszty utrzymania firmy rosną – mówi Henryk Konieczny, właściciel firmy transportowej ze Starego Sącza. - Takie działanie jest bezsensowne. Czekaliśmy z niecierpliwością na most w Piwnicznej. Dla nas, niestety jest on zamknięty. Stoi znak, że mogą po nim przejeżdżać pojazdy o masie do 7,5 tony. Po co było wydawać takie pieniądze?. Owszem można jechać po nim rowem, samochodem osobowym. Proszę zobaczyć, ile samochodów tym mostem przejeżdża?. Otwarcie tego mostu dla ciągników siodłowych bardzo ułatwiłoby współpracę między państwami po obu stronach granicy, a także prowadzenie działalności gospodarczej w regionie. Obiecują nam drogę na Bałkany za 20 lat, ale my prowadzimy firmy. Chcemy żyć, pracować. Musimy utrzymać nasze rodziny.

Transportowcy biorący udział w dzisiejszym proteście przekonywali, że zabiegają o to, aby jedno z tych trzech przejść granicznych: Piwniczna, Muszynka, Leluchów było otwarte dla ciągników siodłowych.

pikieta transportowców w Piwnicznej

Kierowcy cięższych aut czasami ryzykują przejazd na Słowację w miejscach, które dla nich są niedostępne. Mając świadomość, że łamią przepisy narażają się na spore mandaty nakładane przez słowacką Policję.

- Ostatnio, na początku grudnia, przekraczając ten most, w jednym dniu zapłaciłem dwa tysiące euro mandatu za dwa samochody – mówi jeden z protestujących.

- Jestem dzisiaj tutaj, bo chcemy, aby granice były otwarte. Po co mamy dokładać wiele, wiele kilometrów, skoro przejście graniczne mamy dosłownie na wyciagnięcie ręki – mówi Paweł.

Transportowcy odbyli już wiele rozmów z politykami, posłami i samorządowcami.  Pikietujący mają nadzieję, że dzisiejszy protest przyniesie pozytywny efekt.

Niedawno poseł Arkadiusz Mularczyk spotkał się w siedzibie Ambasady Republiki Słowackiej w Warszawie z Ambasadorem Republiki Słowackiej Dusanem Kristofikiem.

Podczas spotkania sądecki parlamentarzysta  pytał m.in o problemy, z którymi borykają się firmy transportowe z Małopolski prowadzące wymianę handlową ze Słowacją. Chodzi m.in o brak trasy transgranicznej przez Mniszek nad Popradem.

Czytaj: Mularczyk z ambasadorem o tirach i transporcie.

Po zakończeniu protestu transportowcy przejechali przez piwniczański Rynek.

- W najbliższym czasie będziemy się chcieli również, po raz kolejny, spotkać z burmistrzem Piwnicznej-Zdroju i wręczyć mu naszą petycję – dodaje Jarosław Tokarczyk. – Może nasze działania przyniosą wreszcie jakiś skutek.

Jutro w tym samym miejscu transportowcy mają protestować od godz. 13 do 16.

- Swój udział w pikiecie zapowiedziało jeszcze więcej kolegów – mówi Tokarczyk.

(MACH)

Fot. (MACH)

Piwniczna-Zdrój: Protest na moście granicznym na Słowację










Dziękujemy za przesłanie błędu