Ranny koń, ranny jeździec - fatalna przejażdżka w Królowej Polski
35-letni mężczyzna skończył w szpitalu konną przejażdżkę, którą zaczął we własnym obejściu. Spłoszone zwierzę wpadło w wykop, przygniatając jeźdźca. Mężczyzną zajął się lekarz, a wydobytym przez strażaków koniem - weterynarz.
Do wypadku doszło w sobotę, około godziny 19. 35-latek (trzeżwy, co sumiennie zbadała policja) dosiadł konia na własnej posesji, ale potem sprawy przybrały zły obrót.
Spłoszone nagle zwierzę skoczyło przed siebie, a jeździec kompletnie stracił nad nim kontrolę. Szalona jazda skończyła się w wykopie, w który wpadł oszalały koń. Upadek był tak niefortunny, że skończył się przygnieceniem mężczyzny.
Lekarz w szpitalu doszukał się u mężczyzny zwichnięcia nadgarstka i - niestety - złamania ręki. Z koniem też nie był najlepiej - na miejsce ściągnięty został weterynarz.
Na miejscu, poza policją i pogotowiem, pomagali strażacy z JRG 1 w Nowym Sączu i OSP Bogusza. (tek) Fot. tek