Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
13/04/2016 - 12:20

Zabił się, bo miał stracić dom? Wcześniej sprawa trafiła do sądu

Mężczyzna, który zginął wczoraj (12. 04.) w Chełmcu nie mógł się pogodzić z faktem, że musi opuścić swój dom przy ulicy Magazynowej. Mieszkał tam z rodziną 32 lata. Budynek ma zostać wyburzony, bo gmina Chełmiec chce tu wybudować obserwatorium astronomiczne. Wcześniej żona zmarłego podjęła walkę z Urzędem Gminy, pierwsza rozprawa miała się odbyć 26 kwietnia.

O kulisach sprawy pisaliśmy w publikacji Chełmiec: Rodzina musi się wynieść, bo gmina chce się budować

W skrócie: Rodzina tragicznie zmarłego nie zgadzała się na przeprowadzkę do innej miejscowości. Gmina tłumaczyła, że budynek przez nią zajmowany jest w opłakanym stanie technicznym a działka pod nim jest niezbędna do realizacji jednego z największych przedsięwzięć inwestycyjnych gminy, czyli budowy centrum rozrywkowo-rekreacyjnego wraz z obserwatorium astronomicznym w ramach rewitalizacji. Lokatorzy mieli się przeprowadzić do Paszyna.

Żona zmarłego zdecydowała się skorzystać z pomocy prawnika i szukać pomocy w sadzie. Jednocześnie gmina zwróciła się do sądu o wydanie nakazu eksmisji.  Reprezentujący lokatorów Marcin Król nie ukrywał oburzenia postawą urzędników. Twierdził, że mamy do czynienia z jawnym łamaniem praw lokatorskich. Najemców można wysiedlać jedynie wtedy, gdy jest konieczność - Król mocno to podkreśla- rozbiórki, a tej konieczności w żaden sposób gmina wykazać nie potrafi. We wszystkich dokumentach, nawet tych, które wraz z wnioskiem o zgodę na eksmisję trafiły do sądu, samorząd mówi jedynie, że ma plany dom wyburzyć.

Nie pada ani jeden argument, że budynek jest w złym stanie technicznym czy, że jakiś przyczyn zagraża bezpieczeństwu lokatorów. Ale to nie wszystko. Przepisy, na które powoływał się Król mówią też wyraźnie, że gmina musi dać wysiedlanemu najemcy lokal w tej samej miejscowości.

Już po naszej publikacji żona zmarłego przysłała do redakcji list, który publikujemy w całości.

Szanowna Redakcjo,

W związku z niedawno opublikowanym artykułem pt. „Chełmiec: Rodzina musi się wynieść, bo gmina chce się budować” pragnę uzupełnić podane w nim informacje, w celu pełnego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.

Otóż w lokalu, o którym mowa w tym artykule ja osobiście mieszkam już 32 lata. Mój mąż mieszkał w nim jeszcze przed naszym ślubem, tak więc z lokalem tym związana jest duża część naszego życia. To w nim wychowywaliśmy nasze dzieci i przez długie lata, własnym kosztem, dbaliśmy o to by stworzyć dom dla naszej rodziny.

Nigdy nie zwracaliśmy się przy tym o pomoc do kogokolwiek, w tym też i do gminy, a wszystko co osiągnęliśmy my i nasze dzieci jest wynikiem ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeń.

Rzeczywiście więc obecna umowa najmu zawarta została w 2011r. jednak należy przy tym pamiętać o tym, iż mylnym byłoby przekonanie, że nasz związek z tym miejscem ogranicza się tylko i wyłącznie do tak krótkiego okresu jak ostatnie pięć lat.

Dodać także należy, że Gmina po raz pierwszy wypowiedziała powołaną wyżej umowę najmu w połowie marca 2015r. Stanęliśmy wtedy przed problemem, z którym ciężko się mierzyć zwykłemu człowiekowi. W piśmie tym była informacja, że mamy do końca czerwca opuścić dom, z którym związane są dziesiątki lat naszego życia i przenieść się do oddalonej o 13 km miejscowości. W piśmie tym nie było ani słowa wyjaśnienia dlaczego tak z nami postąpiono.

Podano jedynie lakoniczną informację, że gmina posiada pozwolenie na rozbiórkę. Sytuacja nie była jednak dla nas jasna, ponieważ z racji tego, że mieszkaliśmy w tym lokalu przez ponad trzy dekady dobrze wiedzieliśmy, że nie ma żadnych podstaw do jego rozbiórki. Co więcej pismo to otrzymaliśmy pomimo wcześniejszych zapewnień ze strony gminy, że będziemy mieli możliwość zamieszkiwania w Chełmcu.

Jak dowiedzieliśmy się później, po skorzystaniu z porady prawnika, w piśmie tym co więcej, jako podstawę wypowiedzenia przyjmowano przepisy kodeksu cywilnego, podczas gdy najem lokalu mieszkalnego regulowany jest ustawą o ochronie praw lokatorów, z której wynikają obowiązki nie tylko dla nas jako najemców ale też, a może nawet przede wszystkim, dla gminy. O tym jednak gmina nie wspomniała i gdyby nie pomoc, nie bylibyśmy nawet świadomi tego, że postępowanie z jej strony to raczej próba wymuszenia wyprowadzki niż działanie zgodne z prawem.

Trudno nam więc pogodzić się z podobnym traktowaniem ze strony urzędu, który wydaje się, że postępuje z całkowitym pominięciem naszych osób, naszych problemów i naszej przyszłości.

Proponuje się nam co prawda lokal zamienny jednak, jak już wspomniałam, wbrew wcześniejszym deklaracjom i przepisom ustawy, położony w miejscowości oddalonej o 13 km od Chełmca. Niestety nasza rodzina nie posiada samochodu stąd też ciężko będzie w takim przypadku funkcjonować normalnie. W styczniu 2016 r. straciłam bowiem pracę. Ze względów oczywistych na jej zdobycie mam o wiele większe szanse w Nowym Sączu lub Chełmcu niż w Paszynie, co wiąże się z koniecznością dojazdów.   

Przeprowadzka, do której dąży gmina to jednak nie tylko konieczność dojazdów, lecz przede wszystkim,  to dla nas znaczne zwiększenie miesięcznych kosztów utrzymania, związane już nie tylko w wydatkami na dojazd, ale z kilkukrotnym zwiększeniem czynszu najmu oraz wydatkami na utrzymanie zaproponowanego nam lokalu. Obawiamy się więc, że po przeprowadzce nasza sytuacja znacznie się skomplikuje a w perspektywie może prowadzić nawet do popadnięcia w zadłużenie.

Cała sytuacja jest więc dla nas trudna i wiąże się z dużym stresem, który wynika z braku pewności co do tego jak ułoży się przyszłość. Obecnie Gmina skierowała sprawę na drogę sądową, gdzie domaga się przymusowego usunięcia nas z zajmowanego do tej pory lokalu. W moim odczuciu traktuje się więc nas jak zbędny balast, który zawadza i którego trzeba się pozbyć, bez względu na to jakie konsekwencje będzie to pociągało dla mnie i mojej rodziny. Dodam przy tym, że w ocenie radcy prawnego, z którym konsultowałam całą sprawę i który zgodził się pomóc mi w jej prowadzeniu bezpłatnie,  postępowanie Gminy narusza prawa lokatorów wynikające z ustawy, co dodatkowo potęguje rozgoryczenie opisywaną sytuacją. Działania gminy już nie tylko bowiem nie mają uzasadnienia w faktach ale też i naruszają obowiązujące przepisy.

Z poważaniem:

Bożena K.

***

Policja niczego nie przesądza

Na miejscu wczorajszej tragedii przy ulicy Dunajcowej, w której zginął 54-letni mieszkaniec Chełmca, do późnych godzin nocnych pracowali policjanci i  pirotechnicy. Użyto również psa tropiącego do wykrywania materiałów wybuchowych.

Dzisiaj wiadomo już, że wczorajszej eksplozji nad Dunajcem nie spowodował niewybuch z wojny. Była to jedna z wersji, którą policjanci brali pod uwagę.  Kolejna  hipoteza to ta, że mężczyzna przywiózł ze sobą ładunek wybuchowy na miejsce tragedii i tam doszło do nieszczęśliwego wypadku. Inna zakłada, że zdetonował on ładunek ginąc w eksplozji.

– Policja bierze pod uwagę różne wersje zdarzenia, które są badane, w tym również i tą, że mógł on targnąć się na swoje życie – mówi  sierż. szt. Justyna Basiaga, rzecznik sądeckiej Policji.

Już wczoraj sądecka Policja nie wykluczała, że mężczyzna może być miłośnikiem militariów. Wczoraj policyjni pirotechnicy przeszukali dom 54-latka.

- Podczas przeszukania pirotechnicy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie zabezpieczyli między innymi amunicję różnego kalibru  oraz  przedmioty i składniki, które mogły służyć do wytworzenia materiałów wybuchowych – mówi Basiaga.

Dzisiaj (13 kwietnia) materiały  dotyczące tej sprawy zostały przesłane do Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu z wnioskiem o wszczęcie śledztwa z art. 263 kk (nielegalne posiadanie amunicji) oraz 151 kk. (przyczynienie się do samobójstwa).

Prokurator rejonowy Waldemar Starzak nie udzielał dzisiaj w tej sprawie żadnych informacji.

ES [email protected]

(MACH)







Dziękujemy za przesłanie błędu