Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
03/02/2020 - 07:05

Przyjechała z Chin studiować w Sączu, ale musi wracać. Jest przerażona wirusem

Kiedy pół roku temu wyruszała z Chin na studia do Polski w sądeckiej Wyższej Szkole Biznesu, nie przypuszczała, że jej powrót na Daleki Wschód zbiegnie się w czasie z przerażającą epidemią koronawirusa, który w szybkim tempie zbiera wśród Azjatów śmiertelne żniwo. Moi przyjaciele w Chinach są przerażeni. – Ja też bardzo się boję – mówi studentka w rozmowie z „Sądeczaninem”.

W Wyższej Szkole Biznesu, która przyciąga do Nowego Sącza zagranicznych studentów są dwie dziewczyny z Dalekiego Wschodu. Jedna z nich jest z Tajwanu, ale studiuje zarządzanie w Chinach na Jinan Uniwersity w Guangzhou, niedaleko Makao. Jej uczelnia współpracuje z WSB- NLU . Do Polski przyjechała na pół roku.

Czytaj też Wrócił z Chin, trafił prosto na SOR w Olkuszu. Koronawirus już nas dopadł?

Ostatnio wszyscy rozmawiają z nią tylko o jednym. O budzących grozę doniesieniach z Wuhan, gdzie ludzi zabija straszny koronawirus. Ona sama bardzo martwi się o bliskich i przyjaciół z uniwersytetu.

- Rozmawiam z moimi znajomymi przez telefon, tymi z Tajwanu i z tymi z Chin.  Mówią, że bardzo się boją. Niektórzy z nich przyznają, że wpadli w panikę, bo przecież wirus tak szybko się rozprzestrzenia – mówi  dziewczyna, która nie chce, żeby podawać jej imię.

Niedawno media obiegły przerażające zdjęcia z chińskiego targowiska, gdzie handluje się mięsem z dzikich zwierząt. Telewizja CNN pokazała mnóstwo stoisk ściśniętych na małej przestrzeni, gdzie na miejscu patroszy się zwierzęta i kroi surowe, nieprzebadane mięso.

Naukowcy sugerują, że nosicielem koronawirusa są węże, które zaraziły się od nietoperzy. Studentka z Chin ma na ten temat swoją opinię.

- Rzeczywiście w Chinach je się mięso z dzikich zwierząt, między innymi węże, ale myślę, że to jest kwestia przygotowywania potraw. Niektóre są niedogotowane i to mogło stać się źródłem zakażenia.

Kiedy zamierzasz wrócić do Chin? – pytamy?

- W lutym kończę mój półroczny pobyt w Polsce. Powinnam jechać lada dzień. Do Chin na pewno teraz nie pojadę. Zamierzam wrócić do Tajwanu, choć oczywiście się boję, bo i tam są już przypadki zakażenia koronawirusem, ale przecież tam jest moja rodzina. Chcę być teraz razem z nimi - mówi studentka.

Czytaj też Koronawirus: w szpitalach zostały wdrożone nowe procedury 

Na świecie liczba zarażonych rośnie w katastrofalnym tempie. Jak podała Telewizja Polsat korespondent niemieckiej telewizji Deutsche Welle William Yang,  twierdzi, że chińskie władze ukrywają prawdziwą liczbę śmiertelnych ofiar wirusa.  Dziennikarz utrzymuje, że wiele niezidentyfikowanych ciał jest wysyłanych do lokalnych krematoriów. Są pacjenci, którzy zmarli na wirusa, ale nie figurują w oficjalnym rejestrze – napisał Yang na Twitterze.

Jak dotąd łącznie zanotowano 11 374 przypadków zakażenia na całym świecie. Potwierdzono również 259 zgonów spowodowanych koronawirusem. Z zakażenia udało się wyleczyć 252 osoby.

W niedzielę zza granicy nadeszły optymistyczne informacje, które przekazał włoski minister zdrowia Roberto Speranza – podaje onet.pl

- W szpitalu Spallanzani został wyizolowany koronawirus - powiedział minister, który zapewnił, że wyniki badań lekarzy z rzymskiej placówki zostaną przekazane do dyspozycji całej wspólnocie międzynarodowej.

- Teraz łatwiej będzie go leczyć - podkreślił minister zdrowia. We włoskim szpitalu przebywa dwoje chińskich turystów z Wuhan, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem.

[email protected] fot.archiwum







Dziękujemy za przesłanie błędu