Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
31/03/2020 - 07:25

Katastrofa! Małżeńskie wojny domowe przez koronawirusa

Rodzice do pracy, dzieci do szkoły czy przedszkola… ten ustalony rytm dnia w niejednej rodzinie runął przez epidemię koronawirusa i może stanowić ciężką próbę dla małżonków. Bo jak tu przetrwać ze swoją drugą połówką pod jednym dachem, bez przerw na pracę, bez wychodzenia na siłownię, spotkań z koleżankami czy kolegami. To może być prawdziwe wyzwanie. Jak nie dopuścić do tej katastrofy, radzi Katarzyna Kucewicz, psycholog i psychoterapeuta.

Ja to bywa w małżeństwie? Tak jak w pełnym życiowej prawdy dowcipie.          

 Ksiądz podczas mszy w kościele:
- Małżeństwo to tak jakby dwa statki spotkały się w porcie.
Jeden z mężczyzn odzywa się szeptem do kolegi:
- To ja chyba trafiłem na okręt wojenny.

Czy teraz, podczas ciężkich czasów epidemii,  częściej niż zwykle wybuchają małżeńskie wojny? Koronawirusowa rzeczywistość, złamała ustalony rytm dnia: praca, odprowadzanie dzieci do szkoły, do przedszkola, codzienne pilne sprawy do załatwienia i trochę czasu dla samego siebie.

Czytaj też Czy w Sączu będą masowe zwolnienia z pracy? Koronawirus pisze czarny scenariusz 

To wszystko teraz runęło. Pociechy cały czas są w domu, trzeba się zmierzyć z przymusową kwarantanną albo zdalną pracą. I ciągle razem, pod jednym dachem, bywa że w ciasnym mieszkaniu. To może stanowić ciężką próbę dla małżonków.  Jak nie dopuścić do tej katastrofy radzi Katarzyna Kucewicz, psycholog i psychoterapeuta.

- Dla wielu związków to absolutnie kryzysowa sytuacja, stanowiąca prawdziwe wyzwanie, zwłaszcza dla tych par, które mało ze sobą rozmawiają, mało się ze sobą przyjaźnią i nie potrafią wspólnie spędzać ze sobą czasu. Na szczęście można sobie z tym poradzić, nawet     jeśli małżonkowie są  jak ogień woda – mówi Kucewicz

Zdaniem terapeutki, wybuchowa para powinna wprowadzić kilka ważnych reguł dla funkcjonowania związku  w okresie szczególnego napięcia.

- Podstawą wytrzymania ze sobą pod jednym dachem jest wzajemny szacunek. Jeśli w sytuacji konfliktowej jedna strona zachowuje się nie tak, jak byśmy tego chcieli, to mimo wewnętrznego poirytowania, zdenerwowania, zachowujemy się wobec niej w porządku. Nie krytykujemy, nie krzyczymy, nie atakujmy.

Jak mówi Katarzyna Kucewicz często już sam temat koronawirusa, może stać się zarzewiem sprzeczki.  Osią sporu jest choćby strategia radzenia sobie z epidemią.  Jedna ze stron ma do tego podejście bardziej lekceważące, druga jest w tych kwestiach bardziej zasadnicza. I co wtedy?

Czytaj też Znaleźli kobietę, która zaraziła koronawirusem cały świat  

- Bardzo ważne jest to, żeby mimo odmienności poglądów starać się kłócić na argumenty. Chodzi o to, żeby pokazywać sobie, dlaczego akurat my mamy takie, a  nie inne zdanie. Prośmy, żeby druga strona przedstawiła nam własne argumenty. Kto wie, może współmałżonek, który sytuację lekceważy, przyzna rację partnerowi. Ta otwartość na czyjeś argumenty, na przyjęcie czyjegoś punktu widzenia, czy choćby wysłuchanie tego drugiego punktu widzenia, wydaje się być w takich sytuacjach kluczowa - mówi psycholog i daje jeszcze jedną prostą radę.

- Zachęcam do wprowadzenia prostego rytuału.  Mówcie sobie wieczorem jedną,  milą rzecz, taką czułą i taką ciepłą. 

[email protected] fot. pixaby







Dziękujemy za przesłanie błędu