Kosiniak-Kamysz nie chciał "zdradzieckich mord" w Nowym Sączu [WIDEO] [ZDJĘCIA]
- Pan prezydent Nowego Sącza wita tutaj wszystkich i o to chodzi. Bo te wybory toczą się o to, czy zamkniemy się tylko w okopach i będziemy rozmawiać wyłącznie z tymi, którzy myślą podobnie jak my, mają taką samą legitymację i głosują tak jak my, czy też będziemy rozmawiać ze wszystkimi – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Na spotkanie z kandydatem na prezydenta, obok grupy jego sympatyków, przyszli także sądeccy działacze Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.
- To jest właśnie dowód na to, że możemy być razem mówił szef PSL. - I super i wspieramy się. Polska jest naprawdę dużym krajem. Zmieścimy się tutaj wszyscy. Jest miejsce i dla światopoglądów i poglądów, byle jednak nie szkodziły drugiemu człowiekowi, jego godności i wrażliwości. Prezydent Rzeczpospolitej jest od tego, żeby stać na straży tych wartości, jak również dla historii i tradycji, w której Nowy Sącz jest osadzony.
Czytaj też Pełne zaskoczenie! Prezydent Duda przyjedzie do Starego Sącza na finał kampanii
Ten pojednawczy ton kampanii nie wszystkim przypadł do gustu. Z tłumu odezwały się głosy, że szef PSL jest za mało ostry i zbyt łagodny w swoich wystąpieniach.
- Nie chcę „zdradzieckich mord” – odparował Kosiniak- Kamysz, który podkreślał, że stanowczo odcina się od agresywnej i negatywnej kampanii.
Tak jak niemal wszyscy ważni politycy przyjeżdżający do Nowego Sącza, tak i kandydat na prezydenta karmił wyborców komplementami, które zawsze są takie same.
-Tu się łączy tradycja z gospodarnością i przedsiębiorczością, także ze zdroworozsądkowym podejściem i mocnym stąpaniem po ziemi. Tu nigdy życie nie rozpieszczało mieszkańców tych terenów.
Tradycyjnie było też o komunikacyjnym wykluczeniu Sądecczyzny, nie zabrakło więc lania krokodylich łez nad nową drogą do Brzeska, której ciągle nie ma.
Czytaj też Co się stało? Wprowadzili w całej Polsce drugi stopień alarmowy
Kosiniak Kamysz odniósł się też do pikujących sondażowych notowań. Lider PSL, tak jak i Koalicja Obywatelska nie zgodził się na majowego terminu wyborów. Jeszcze wtedy był wiceliderem w wyścigu do prezydenckiego pałacu. Teraz, po wejściu do gry Rafała Trzaskowskiego, poparcie spadło mu do zaledwie kilku procent.
- To jest tak, jak powiedział Jarosław Gowin. To był wybór pomiędzy życiem a śmiercią, a ja zawsze będę stał po stronie życia. Chodzi o to, żeby nie podejmować takich decyzji przez pryzmat kalkulacji politycznej, a przez pryzmat wartości. Myślę, że 28 czerwca będzie lepiej niż próbują to przedstawić niektórzy manipulatorzy.
Jaki rzeczywisty wynik uzyska szef PSL? Okaże się już w niedzielę.
Czytaj też Wybory prezydenckie według sądeckich bukmacherów. Na kim da się zarobić?
- O dwunastej zaczyna się cisza wyborcza i kończą się trudy kampanii Jutro odpoczywam z rodziną i będę świętował swoje imieniny, bo w sobotę jest Władysława.
Po tych słowach Kosiniaka pojawiły się gromkie oklaski od zgromadzonych na rynku sympatyków, z okrzykami sto lat.
[email protected] fot. jm