Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
04/12/2018 - 07:05

Natalia nie ma już nic. Pożar pensjonatu zamienił jej życie w zgliszcza [WIDEO]

Myślała, że wreszcie stanie na nogi. Stary, kupiony kilka lat temu pensjonat zamieniła w swój dom, w którym na piętrze urządziła mieszkanie, a poddasze i parter przeznaczyła dla gości. To miało być źródło dochodu dla niej i córeczki, którą wychowuje sama. W kilka godzin wszystkie plany i marzenia strawił ogień. Wszystko zamieniło się w zgliszcza. Została bez domu i bez pracy. Z kredytami, które wzięła na nowe, lepsze życie.

To była spokojna, leniwa sobota. W pensjonacie przebywało niewielu gości. Jak to w górach. Kiedy ktoś przyjedzie, nie siedzi w pokoju. Każdy idzie  pospacerować po Krynicy albo rusza na szlak. Natalia Gawęcka gotowała obiad na parterze. Jej ośmioletnia córka, którą wychowuje samotnie, bawiła się w mieszkaniu, na piętrze.

Czytaj też To był dramatyczny wyścig z czasem. Pożar pensjonatu w Krzyżówce[FILM][ZDJĘCIA]

- W pewnym momencie poczułam dym. Pomyślałam, że to z kominka, bo czasem, jak to kominek, kopci. Otworzyłam drzwi, żeby przewietrzyć, ale na zewnątrz budynku było jeszcze więcej dymu. Wybiegłam i zobaczyłam, że z poddasza, gdzie były pokoje dla gości, wydobywają się płomienie. Z krzykiem pobiegłam do rodziców, którzy mieszkają obok. Wołałam, że dom się pali - opowiada z płaczem Natalia.

Przerażona pobiegła na pierwsze piętro, do mieszkania, do córki. Jej pokój wypełniał dym. Porwała dziecko w ramiona. Kiedy małą zabrali dziadkowie, uświadomiła sobie, że na poddaszu jest trzech robotników, którym firma budowlana wynajęła pokój w pensjonacie.

- Kiedy wbiegłam na górę, nic już nie widziałam. Wszystko zasnuwał czarny dym. Trafiłam do drzwi pokoju, bo znałam na pamięć topografię budynku. Zaczęłam walić do drzwi i krzyczeć: uciekajcie! Pali się! Ale tam była tylko cisza i żadnych odgłosów. Chciałam drzwi wyważyć, ale nie miałam już siły. Dusiłam się od dymu. Nie wiedziałam, czy ich nie ma, czy coś im się stało. Wpadłam w panikę. Wybiegłam z pensjonatu. Na dole był właściciel firmy, który jest moim sąsiadem. Uspokoił mnie. Mówił, że budowlańcy poszli do sklepu na zakupy.

Natalia opowiada, że poczuła ulgę, a potem wszystko było jak w jakimś koszmarnym śnie. Wyjące syreny, kilkanaście wozów strażackich i strugi wody, które lały się z węży na jej dom ogarnięty falą płomieni. I już mogła tylko bezradnie patrzeć jak strażacy zmagają się z pożarem, który  błyskawicznie się rozprzestrzeniał. To było sześć godzin morderczej walki z czasem i żywiołem. Ale drewnianego pensjonatu, który był jej domem,  nie udało się uratować.

- Spłonęło wszystko. Zostałam bez domu i bez pracy. Z kredytem, który wzięłam na remont, pensjonatu. Wszystko zamieniło się w zgliszcza - szlocha Natalia. - Niedawno dobudowałam nową część, salę weselną, gdzie miały być imprezy okolicznościowe. W ten sposób chciałam zarobić na spłatę długów. Już prawie wszystko było gotowe. Miałam z tym ruszyć 22 grudnia. Ale ogień strawił dach. Teraz trzeba to szybko zabezpieczyć, bo jak przyjdą roztopy, zaleje to, co ocalało.

Czytaj też Dlaczego spłonął pensjonat w Krzyżówce. Czy to mogło być podpalenie? 

Z pomocą Natalii ruszyli wszyscy sąsiedzi. Pomagają sprzątać i z pogorzeliska wyciągają to, czego nie strawił ogień. Jest tego niewiele. Trochę kuchennej zastawy i trochę szkła. Więcej nic.

- Było tu chyba ze sto osób. Wszyscy sąsiedzi mi pomagają, za co jestem ogromnie wdzięczna i za co z całego serca dziękuję.  Nowa pani wójt obiecała, że gmina załatwi drewno na odbudowanie więźby dachowej w sali weselnej - łka Natalia. -  Bo ja muszę szybko zacząć pracować. Muszę mieć z czego żyć i odbudować mój dom. A właściwie zbudować go na nowo, bo to co zostało, trzeba już tylko rozebrać.

Stary, drewniany  pensjonat, który Natalia kilka lat temu kupiła i wyremontowała za pieniądze z kredytu, był ubezpieczony na najniższą stawkę, bo  była ciągle na dorobku. Jeśli w ogóle dostanie odszkodowanie, to za same mury. Co mogło być przyczyną pożaru?  Biegły, który badał pogorzelisko nie wyklucza ponoć, że to mogły być kuny, które przegryzły instalację elektryczną, co doprowadziło do zwarcia.

Z pomocą Natalii ruszył jej kuzyn Artur Piekarz,  który uruchomił zbiórkę na zrzutce.pl . Na razie  udało się zebrać nieco ponad szesnaście tysięcy. Pomoc obiecuje też gmina Łabowa, która chce założyć specjalne konto, gdzie każdy kto chce pomóc Natalii Gawęckiej będzie mógł wpłacać pieniądze. Jest też apel do firm o materiały budowlane. Potrzebne jest drewno, pustaki, kleje gipsy, blacha, meble do wyposażenia pokoi...właściwie wszystko, bo nie ma już nic. Natalia mieszka teraz u rodziców. Czy uda jej się odbudować dom? 

[email protected] fot. Jm, PSP, N.G

Dramatyczna akcja. Strażacy walczą z żywiołem. Płonie pensjonat Gawęckówka na Krzyżówce koło Krynicy




Galeria






Dziękujemy za przesłanie błędu