Ostania droga Jurka Leśniaka. "Żegnaj tato. Na pewno trafisz w niebie do sądeckiego zakątka" [WIDEO]
- Rozstać się z życiem jest decyzją nie naszą, nie od nas pochodzącą., nie dającą się uniknąć. Myślimy o śmierci, kiedy zmuszają do tego okoliczności - mówił profesor Feliks Kiryk, który razem z Jerzym Leśniakiem lata całe redagował "Rocznik Sądecki”. - Zwłaszcza, kiedy odejście jest niespodziewane, okrutne w swej nieprzewidywalności.
Czytaj też Kochali go i szanowali. Tłumnie przyszli się za niego modlić
.
Profesor Kiryk mówił o tym, że Jerzy Leśniak był człowiekiem wybitnym i nietuzinkowym, człowiekiem o pasji społecznika, z fantastycznym zmysłem obserwacji.
- Umiał nie tylko patrzeć - mówił profesor, ale także wyciągać wnioski. To wszystko umiał opisywać swoim znakomitym piórem. Stworzył cały szereg prac, które długo będą służyły miastu i ziemi sądeckiej. Szczególne miejsce wśród nich zajmuje „Rocznik Sądecki”. To kronikarska mrówcza praca, która nigdy się nie zdezaktualizuje. Bo Jurek stworzył źródło badań nad Nowym Sączem i Ziemią Sądecką.
Czytaj też Jurek zasilił niebiańską redakcję
Swojego wielkiego przyjaciela wspominał Bogusław Kołcz.
- Przygotowałem dla ciebie Jurku długą przemowę, ale nie jestem w stanie wypowiedzieć tych wszystkich słów, więc powiem tylko, nie tak miało być. do zobaczenia bracie. Żyłeś pięknie i obdzielałeś innych pięknem. Do zobaczenia bracie. Niech Bóg wynagrodzi cię spokojem.
Jerzego Leśniaka żegnał nad trumną wiceprezydent Jerzy Gwiżdż, którzy ze ściśniętym gardłem mówił o tym, że byli umówieni na spotkanie, właśnie na czwartek, na dwunastą.
- Dziś o tej porze stoję nad twoją trumną i nie mogę uwierzyć w to, że nie żyjesz. To nie tak miało być...
Wiceprezydent mówił o łączącej go z Jerzym Leśniakiem przyjaźni.
- Nie byłeś Jurku urzędnikiem sądeckiego magistratu. Byłeś przyjacielem, szczególnie dla mnie. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Ale ciebie trudno będzie zastąpić. Zostawiasz po sobie pustkę w dwóch sferach. W naszych sercach i w sferze publicznej.
Czytaj też Nie tak to miało być. Nic nam Ciebie, Druhu, nie zastąpi…
Bardzo poruszające i osobiste były słowa, wypowiedziane nad trumną przez syna Jerzego Leśniaka.
- Już nigdy tato, nie rozstrzygniemy sporu czy lepsza jest sama whisky, czy z colą. Ale w jednym się zgadzaliśmy. Najlepsza jest w Nowym Sączu. Teraz na pewno trafiłeś tato do sądeckiego zakątka w niebie, gdzie spotkasz swoich rodziców i przyjaciół. I pewnie wpadnie do was na kawę Neil Amstronga, z którym przez wiele lat korespondowałeś i John Lennon, którego tak lubiłeś.
Jerzy Leśniak musiał lubić też Louisa Amstronga, bo to właśnie jego największy przebój „What a wonderful world” wybrzmiał na trąbce nad jego trumną na pożegnanie.
(ami) fot TK