Panie wojewodo, czy pomoże pan bliskim bankructwa przedsiębiorcom z Krynicy?
Hotelarze, restauratorzy, właściciele pensjonatów, ośrodków narciarskich z Sądecczyzny i Podhala na zimę czekali jak na wybawienie. To miała być szansa na odrobienie strat jakie przyniósł pierwszy lockdown. Tę nadzieje obróciła wniwecz decyzja premiera o utrzymaniu dla branży sanitarnych reżimów do końca roku i skumulowaniu w jednym terminie ferii zimowych, co zostało połączone z sugestią, żeby zostać w domu.
Czytaj też Krynica jak wymarłe miasteczko. Będą bankructwa i zamieszki na ulicach?
Przedsiębiorcy liczą na pomoc lokalnych parlamentarzystów, którzy w ich sprawie mogą zakołatać do drzwi kancelarii premiera. Niektórzy deklarują, że będą w tej sprawie interweniować. Czy w tej kwestii mogą liczyć też na wojewodę Łukasza Kmitę.
- Na bieżąco przekazujemy wszystkie sygnały, które wpływają do wojewodów – mówi rozmowie z „Sądeczaninem” Łukasz Kmita. - Proszę pamiętać, że jeszcze niedawno sytuacja epidemiczna w naszym regionie była bardzo trudna. Dzisiaj się stabilizuje, ale to jeszcze nie koniec. Polski rząd podchodzi bardzo odpowiedzialnie do tej kwestii.
Czytj też Sądeccy posłowie! Wyjmijcie gwóźdź z trumny umierającego krynickiego biznesu
Czy jest nadzieja na zmianę decyzji rządu dotyczącej wydłużenia terminu ferii i odmrożenia biznesu tym, którzy prowadzą hotele, pensjonaty i restauracje?
- Tak, jak udało się wypracować porozumienie z właścicielami stoków narciarskich, tak liczę na to, że będą kolejne tury rozmów – mówi Kmita i dodaje, że dzisiaj nikt odpowiedzialny nie może powiedzieć że epidemii już nie ma albo, że w styczniu lub w lutym epidemia zostanie całkowicie wygaszona.
- Poczekajmy jeszcze chwilę na to, jak będzie wyglądał rozwój sytuacji i na pewno pójdą za tym adekwatne do sytuacji rządowe decyzje – uspokaja wojewoda i zapewnia, że jest w kontakcie z przedsiębiorcami i przedstawicielami samorządów.
Czytaj też Branża turystyczna zmaga się z klęską, a rząd ignoruje głosy przedsiębiorców
Wsłuchujemy się w te głosy, natomiast zdrowie i życie obywateli jest najważniejsze i ja osobiście nie zaryzykowałbym podjęcia decyzji, która powodowałaby wzrost zagrożenia epidemicznego. To wszystko musi się odbywać w sposób bardzo odpowiedzialny i dostosowany do sytuacji – mówi wojewoda Małopolski. ([email protected])