Psia apokalipsa w dwupokojowym mieszkaniu na czwartym piętrze! Strop się wali od fekaliów 22 psów
Wiesław Gawlikowski, administrator wspólnoty Zamenhofa 8 rozkłada ręce- zrobił wszystko, co mógł, napisał do wszystkich instytucji, jakie są w Nowym Sączu i powinny zadziałać i nic. Tylko liczący sobie już kilkaset stron segregator i skserowany wyrok z 2015 roku o nakazie eksmisji psów. Wtedy jeszcze ośmiu.
Dlaczego komornik nie działa? Administrator tłumaczy, że właścicielką lokalu jest matka właściciela psów, i to ona, jako osoba, która wytoczyła sprawę o eksmisję psów i powinna ponieść jej koszty. Tyle, że się do tego nie kwapi. Z kolei i prokuratura, i sąd i komornik zastrzegają, że wspólnota, poszkodowani mieszkańcy nie są stroną w sprawie.
Gawlikowski założył właścicielowi psów sprawę o groźby karalne, które jemu i jego bratu udało się nagrać. „Miłośnik” czworonogów otwarcie mówi, że zleci morderstwo Gawlikowskiego i jego brata, że będą latać z ptaszkami, o inwektywach, które nam wypada jedynie wykropkować nie wspominając.
- Rozprawa miała się odbyć w kwietniu, ale została odroczona z powodu choroby sędziny. Jest już sierpień i nic, ja jedynie zaczynam podejrzewać, że sądzie w Nowym Sączu pracuje jedynie jeden sędzia – komentuje.
W toku jest sprawa o wyrok w sprawie sprzedaży lokalu – administrator tylko tyle jeszcze może zrobić, uzyskać wyrok o przymusowej sprzedaży mieszkania za uporczywe i nagminne naruszanie wszystkich możliwych artykułów dotyczących obowiązków i praw lokatorskich.
Jednak 20 lipca nastąpił – przynajmniej na to liczą mieszkańcy – przełom. Do akcji na mocy zlecenia prokuratorskiego do mieszkania, gdzie wegetują psy wkroczył sanepid, policja i lekarz weterynarii. Psy zliczono – obecnie na dwóch pokojach przebywają 22 czworonogi. To już bezsporny fakt a sanepid mówi już otwarcie, na oficjalnych urzędowych dokumentach - o zagrożeniu epidemiologicznym. Co dalej? W przyszłym tygodniu w klatce ma pojawić się nadzór budowlany – główny cel wizyty? Sprawdzić, czy przemoczony, wspomniany strop nie grozi zawaleniem…
Dzwonimy do matki właściciela psów, właścicielki mieszkania. Cały czas, przez kilkanaście minut naszej rozmowy kobieta płacze.