Świat się dla nich zatrzymał i w Starym Sączu ruszył w zupełnie inną stronę
O przeprowadzce do Polski, o powrocie do ojczyzny przodków. pani Tatiana marzyła niemal od dziecka. U swoich pociech i męża też tę chęć widziała – dzieci zawsze mówiły o tym z ogromnym podekscytowaniem. I w końcu - mniej więcej dwa lata temu - marzenia nabrały konkretnego kształtu – Kubierscy postanowili skorzystać z prawa do repatriacji.
Początkowo strona polska zaproponowała im przeprowadzkę do Rawicza. Tyle, że wszystko się zmieniło, gdy zaczęła się epidemia COVID-19. Wyjazd do tego miasta okazał się niemożliwy. Rodzina usłyszała o Starym Sączu, pani Tatiana skontaktowała się z władzami gminy a potem zdarzenia potoczyły się lawinowo.
Zobacz też: Zostawili Kazachstan, wrócili do Polski. Stary Sącz pomaga im zacząć nowe życie
Kubierscy to spolszczona forma nazwiska, które rodzina nosiła w Kazachstanie. Trzeba je było zmienić po przyjeździe do nowego kraju. Tak naprawdę proces był przeprowadzony równolegle do wszystkich procedur związanych z nadaniem polskiego obywatelstwa.
Jak wyglądała konfrontacja z innymi elementami nowej rzeczywistości? W Kazachstanie nasi nowi obywatele nie mieli własnego mieszkania – mieszkali u rodziny w budynku, w którym nie było nawet sanitariatów. W Starym Sączu dostali własny kąt z wszystkimi wygodami niezbędnymi do normalnego funkcjonowania.
Kazachstan to Azja i różnica mentalności w stosunku do tej europejskiej jest ogromna. Do tego dochodzi bariera językowa – choć pani Tatiana cały czas na spacerach mówi do swoich dzieci po polsku i chce żeby i one starały się mówić w tym języku. Jej mąż – pan Józef skupia się obecnie na znalezieniu pracy, najchętniej w zawodzie – w Kazachstanie jeździł jako zawodowy kierowca.
Jak wygląda codzienność rodziny, która zaczyna wszystko od początku w zupełnie obcym dla siebie miejscu? ([email protected] film: Daniel Szlag)