Tragedii w Szaflarach można było uniknąć? Pytamy szefa egzaminatorów MORD
Minęły już dwa tygodnie od tragicznego wypadku w miejscowości Zaskale w gminie Szaflary. Przypomnijmy. Auto, którym jechał egzaminator i 18-letnia kursantka zdająca egzamin zgasło na przejeździe kolejowym. Za chwilę tamtędy miał przejeżdżać pociąg. Mężczyzna zdołał wcześniej uciec z samochodu, dziewczyna została w aucie. Rozpędzony pociąg uderzył w pojazd. Ranna 18-latka została przewieziona do szpitala, gdzie niestety zmarła. 62-letni egzaminator z Gorlic usłyszał już zarzuty. Grozi mu nawet osiem lat więzienia.
W piątek 7 września na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Zaskalu śledczy przeprowadzili eksperyment procesowy. Okazało się, że wypadku można było uniknąć. Śledczy ustalili, że egzaminator miał możliwość zatrzymać pojazd przed torami po tym, jak 18-latka nie zatrzymała się przed znakiem „stop”.
Zobacz też Szaflary: Są wyniki eksperymentu procesowego. Wypadku można było uniknąć [WIDEO]
Prokuratorzy sprawdzili także czy kursantka miała szansę ucieczki z samochodu, który zatrzymał się na torach. Śledczy przeprowadzili próby ewakuacji. W zależności od tego, jak szybko poruszają się osoby wewnątrz pojazdu, zajmowały od 2 do 5 sekund.
O wypadku w Zaskalu rozmawialiśmy z Tadeuszem Kunką, który jest przełożonym egzaminatorów Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego i nadzoruje ich pracę. Zapytaliśmy, kto decyduje o tym, jak ma przebiegać trasa podczas egzaminu na prawo jazdy?
- Trasę dobiera egzaminator. Nie ma wytycznych, które mówiłyby, gdzie ma jechać. Egzaminator ma na uwadze zadania, które wynikają z karty przebiegu egzaminu, dlatego tak stara się dobrać trasę, aby te wszystkie zadania zostały wykonane – wyjaśnia Tadeusz Kunka.
Zobacz też Nowe fakty w sprawie wypadku w Szaflarach. Śledczy analizują nagrania
Samochody egzaminacyjne są wyposażone w dodatkowy hamulec, który jest zamontowany przy siedzeniu egzaminatora. Czy auta egzaminacyjne powinny być wyposażone w dodatkowe funkcje tak, aby egzaminator miał możliwość uruchomić pojazd w takich sytuacjach jak ta w Zaskalu?
- Z tego co słyszałem, to egzaminator próbował uruchomić ten samochód. Być może nastąpiło tam jakieś zacięcie. Nasuwa się pytanie: czy egzaminator nie powinien mieć jakiegoś urządzenia, które mimo wszystko mogłoby uruchomić ten silnik – tłumaczy Kunka.
RG [email protected], Fot. KWP Kraków,