Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
23/10/2018 - 07:00

15. lat Funky Dolls. Ilona Demkowicz: Taniec jest tym, co kocham

Choreografka, instruktorka tańca Ilona Demkowicz jest założycielką dziecięco-młodzieżowego zespołu Funky Dolls, działającego przy Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Krynicy-Zdroju. Ta taneczna formacja, która świętuje 15. lat istnienia, wychowała już dwa pokolenia. Obecnie w zespole tańczą adeptki, w trzech grupach, w wieku od sześciu do osiemnastu lat. Niektóre z tych, które były w pierwszym składzie formacji są teraz mami. Dla większości z nich taniec nadal zajmuje ważne miejsce w życiu

Funky Dolls był wielokrotnie nagradzany na konkursach tańca. Jest laureatem m.in: Grand Prix – Powiatowego Festiwalu Tańca Nowoczesnego (2013), zdobywcą I i II nagrody Sądeckich Konfrontacji Artystycznych Talentów w Nowym Sączu (2018).

Zajął też trzy pierwsze miejsca  (w trzech kategoriach wiekowych) w Ogólnopolskim Turnieju Tańca Nowoczesnego w Nowym Sączu (2018),

W Krakowie, w czasie studiów medycznych, Ilona Demkowicz  tańczyła w zespole Kanon Aiszy Hadyny, córki założyciela legendarnego Zespołu Pieśni i  Tańca Śląsk,  która kończyła szkołę baletową w Stanach, skąd powróciła z nowościami tanecznymi. Zespół miał w programie taniec  baletowy, ale i współczesny.

Ilona Demkowicz nawiązała też współpracę z krakowską Grupą Taneczno-Akrobatyczną Rean”, z którą podróżowała po całej Polsce, biorąc udział w pokazach.

Wyszła Pani spod skrzydeł słynnego baletmistrza i choreografa Władysława Szlęka, założyciela Zespołu Tańca Artystycznego Miniatury..  

- W formacji baletowej, pod opieką Władysława Szlęka, byłam  od samego początku jej istnienia. Miałam 10 lat, na pierwsze zajęcia poszłam z koleżankami, bo usłyszałam, że z Krakowa przyjechał pan od baletu.  Ćwiczyłyśmy przy krzesłach w Centrum Kultury tam, gdzie teraz jest sala kinowa. Tańczyłam między innymi „Lalki”,  „La tristesse”, „Taniec hiszpański”. I tak do matury…

We wrześniu minęła ósma rocznica śmierci Mistrza. Jaki on był?

- Powiem taką ciekawostkę. Gdy odbyło się  pierwsze  zebranie, mama zapytała, jak sobie radzi Ilonka. A pan Władysław powiedział, że nie ma takiej. No to mama zdziwiona, gdzie ja chodzę, jeśli nie na zajęcia. Dopiero po opisie mojego wyglądu okazało sie, że - ponieważ panu Władysławowi przypominałam tancerkę – nazywał mnie Natala. Tak mnie przechrzcił! Natala pozostała na zawsze..

Później spotkaliście się już zawodowo. On prowadził „Miniatury”, a Pani założyła własny zespół..

- Władysław Szlęk był dla mnie dużym autorytetem. Aprobował to, co robię i bardzo mnie wspierał.  To  dla mnie było bardzo ważne. Pokazałam umiejętności Funky Dolls na Przeglądzie Artystycznego Dorobku Dzieci i Młodzieży, a on był w jury.

Trudne były początki Funky Dolls?

- Gdy wróciłam do Krynicy  po studiach,  prowadziłam zajęcia fitness dla kobiet. W tamtym czasie istniały tylko "Miniatury", oferujące zajęcia baletowe dla dzieci i młodzieży. Zorganizowałam coś innego, funky.

Dawałam ulotki do szkół, zgłosiły się cztery dziewczynki, obecnie to już dorosłe kobiety. Nie było wtedy jeszcze mediów społecznościowych, zadziałała poczta pantoflowa. Z czasem zaczęło się zgłaszać coraz więcej chętnych, aż powstały trzy grupy wiekowe tancerek.

 

A więc, wszystko zaczęło się od fitnessu.  Gdzie odbywały się zajęcia?

- Prowadziłam  je najpierw w jednym z pensjonatów na Deptaku, potem w szkołach  i w Fitness Clubie Roberta Muszańskiego. Dopiero później zajęcia przeniosły się do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, którego dyrektorem jest Jerzy Szyszka.

Podobno miała powstać grupa cheeleaderek...

- Rzeczywiście, początkowo pomysł był taki, aby stworzyć zespół cheeleaderek, zagrzewających sportowców do walki. Jednak z  roku na rok przybywało dziewczynek, powstawały grupy wiekowe. Z czasem pojawiły się układy taneczne, pierwsze występy.

Skąd pomysł na zajęcia taneczne, łączące różne style. ?

- Wszystko zaczęło się od stylu funky.  Stwierdziłam, że dobrze jest połączyć różne taneczne techniki,  aby choreografie nie były nudne, w jednym stylu. Tak więc dziewczęta tańczą układy baletowe, jazz, modern-jazz, underground dance, show dance, hip-hop, salsę.

A tradycje rodzinne?

- Jesteśmy muzykalną rodziną, tata ma muzyczne wykształcenie. Rodzice prowadzili zespół Krynickie dzbanuszki, w latach 70. XX wieku. Zawsze śpiew, muzyka i taniec były obecne w domu. Moja córka tańczy, w najmłodszej grupie Funky Dolls. Siostra też związana jest z tańcem…

Jak powstała nazwa grupy?

-  Funky był bazą wyjściową formacji, a  więc powstały  funky`owe lalki – czyli Funky Dolls.  Po wielu zaciętych dyskusjach i głosowaniu tak zostało.

Trudno jest ułożyć układ choreograficzny?

- Najpierw słucham muzyki, która musi wpaść mi w ucho, podobać się. Później, krok po kroku, wszystko układam. Od ustawienia, poprzez pokazanie najmniejszego gestu ręką i nogą. Figury akrobatyczne  np. „Piratów z Karaibów” bardzo dużo  trenujemy, na materacach,  przy asekuracji, aż wyjdzie. Godziny prób. Cały układ ćwiczymy około pół roku, dwa razy w tygodniu, po półtorej godziny. Wcześniej jest rozgrzewka, rozciąganie.

Do układu, oprócz muzyki i choreografii potrzebne są stroje…

- Większość kostiumów jest szyta, mamy trzy krawcowe, które je przygotowują. Zdarza się, że czasem je  kupujemy. Do hip-hopu jest prościej je zdobyć, bo to tylko koszulka i spodenki.  Trudniej  do baletu i innych tańców. Nie ma rady, trzeba szyć.

Taniec jest Pani sposobem na życie?

- Chociaż taniec jest tym, co kocham wybrałam pracę dość stateczną, w służbie zdrowia. Ale okazało się, że jedno i drugie, choć jest trudno,  ale można pogodzić. Wymaga to wielu wyrzeczeń …

Kiedy ponownie zobaczymy Funky Dolls?

- Na Mikołajki w Pijalni Głównej  i podczas Jarmarku Bożonarodzeniowego.

Dziękuję za rozmowę.

Małgorzata Kareńska fot. aut i Ilony Demkowicz.







Dziękujemy za przesłanie błędu