Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
27/12/2012 - 07:49

Aleksander P. nie przyznaje się do zabójstwa taksówkarza

Po Nowym Roku na ławie oskarżonych w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu zasiądzie17-letni Aleksander P. Młody chłopak w kwietniu tego roku usłyszał zarzut zabójstwa 65-letniego taksówkarza. Aleksander P. zabrał mu wówczas telefon komórkowy i 240 złotych, które wyciągnął napadniętemu z portfela.
Akta sprawy, które wpłynęły do sądu liczą dziewięć tomów. Śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu. Przypomnijmy, że do morderstwa taksówkarza doszło 5 grudnia ubiegłego roku na ul. Ruczaj w Nowym Sączu. Szesnastoletni wówczas Aleksander P., podejrzewany o dokonanie tego czynu, został zatrzymany przez sądecką policję kilka godzin po odkryciu zwłok taksówkarza. W kwietniu br. prokurator postawił mu zarzut „kwalifikowanego zabójstwa połączonego z rozbojem”. Jak już pisaliśmy oskarżony nie przyznaje się do zamiaru zabójstwa taksówkarza. Przyznaje się natomiast do zaplanowania napadu rabunkowego z użyciem noża.
Pod koniec 2011 roku, jak wynika z aktu oskarżenia licealista miał popaść w długi hazardowe. Ponieważ nie miał pieniędzy na spłatę 8 tys. złotych Aleksander P. w listopadzie ub. r. postanowił, że część pieniędzy na uregulowanie długu karcianego zdobędzie napadając na taksówkarza, którego zwabi w ustronne miejsce. Tam miał zabrać mu pieniądze i wartościowe przedmioty.
Feralnego dnia Aleksander P. wrócił ze szkoły do domu około godz. 16. Dwie godziny później wziął z kuchni nóż, schował do kieszeni kurtki i poszedł do kolegi. Zastał go na podwórku. Szesnastolatek poprosił go, by pożyczył mu telefon komórkowy, bo chce zadzwonić po taksówkę. Aleksander P. wybrał numer korporacji taksówkarskiej. Pod wskazany adres przyjechał 65-letni taksówkarz. Chłopak wsiadł do samochodu. Polecił kierowcy, by zawiózł go do dzielnicy Poręba Mała w Nowym Sączu. Nie podał jednak dokładnego adresu. Gdy dojechali na miejsce, Aleksander P. powiedział taksówkarzowi, by wjechał w ul. Ruczaj, biegnącą przez las i tam się zatrzymał. Wtedy nastolatek, który jechał w taksówce na tylnym siedzeniu zaatakował. Zaczął taksówkarza dusić. Napadnięty 65-latek bronił się. Taksówkarz próbował chwycić Aleksandra P. za ubranie, by uniemożliwić mu kolejny atak. Złapał go za odzież, ale wówczas nastolatek miał ugryźć go w rękę.
Jak wynika z aktu oskarżenia wtedy właśnie Aleksander P. wyciągnął nóż z kieszeni kurtki i na oślep zaczął nim zadawać nożem uderzenia taksówkarzowi w szyję, brzuch i nogę. Zadał 65-latkowi około 20 ciosów. Jeden z nich zranił płuco. Kiedy taksówkarz zaczął tracić przytomność, Aleksander P. zabrał mu portfel „podkówkę”, w którym było 240 złotych i telefon komórkowy. Zdenerwowany tym, że nie znalazł więcej gotówki zaczął zrzucać na ziemię przedmioty z półki w samochodzie. Kiedy okazało się, że i tam też nie było pieniędzy, wyrwał w aucie stacyjkę, kasę fiskalną i wewnętrzne lusterko. Oderwał też z dachu samochodu napis „taxi”. Wraz z lusterkiem wyrzucił go niedaleko samochodu. Aleksander P. w drodze do domu wyciągnął kartę z telefonu komórkowego taksówkarza. Ją również wyrzucił. Do domu dotarł około godz. 20. Umył nóż i zaniósł do kuchni.
Zwłoki 65-letniego taksówkarza znaleziono w samochodzie 6 grudnia rano. Sądecka policja jeszcze tego samego dnia zatrzymała 16-letniego wówczas Aleksandra P., jako podejrzewanego o dokonanie zabójstwa 65-latka. W domu licealisty funkcjonariusze znaleźli zabrany taksówkarzowi telefon komórkowy i portfel „podkówkę”. W kuchni w szufladzie ze sztućcami znajdował się nóż z pękniętym trzonkiem.
Aleksander P. przesłuchiwany tego dnia przez śledczych wyjaśnił, że na pomysł napadu na taksówkarza wpadł jeszcze w listopadzie. Zamierzał go zaatakować w ustronnym miejscu i zabrać mu pieniądze i wartościowe przedmioty, aby spłacić swoje długi karciane, o których rodzina chłopaka nie wiedziała. Podał, że wychodząc z domu zabrał z kuchni nóż, którym zamierzał taksówkarza postraszyć oraz zadawać mu uderzenia, w razie jego zdecydowanej postawy. Podczas tego przesłuchania mówił, że początkowo nie miał zamiaru pozbawiać życia taksówkarza. Przesłuchiwany następnego dnia w Sądzie Rodzinnym nastolatek podał, że taksówkę zamówił, bo jego zamiarem była kradzież pieniędzy. Nóż wziął po to, aby taksówkarza postraszyć, a nie zabić. Przekonywał, że gdy opuszczał taksówkę, kierowca krzyczał i przeklinał go. Te jego twierdzenia śledczy uznali za niewiarygodne. Z opinii sporządzonej przez biegłego z zakresu medycyny sądowej wynika, bowiem, iż w momencie, gdy podejrzany opuszczał samochód, taksówkarz musiał być nieprzytomny.
Nastolatek został po raz kolejny przesłuchany w kwietniu br. pod zarzutem dokonania „kwalifikowanego zabójstwa połączonego z rozbojem”. Nie przyznał się on do zabicia taksówkarza, jedynie do rozboju. Tym razem Aleksander P. twierdził, że nóż wziął z domu, by postraszyć taksówkarza, gdyby zaszła taka potrzeba. Mówił, że nie przyszło mu na myśl, aby udzielić pokrzywdzonemu pomocy, bo był przestraszony. Utrzymywał, że kiedy opuszczał taksówkę nie widział żadnej krwi, więc nie wiedział, w jakim stanie jest napadnięty. Krew na swojej odzieży zobaczył dopiero po powrocie do domu. Zabrudzone nią spodnie i skarpetki wyprał.
Podczas kolejnego przesłuchania w maju tego roku Aleksander P. odmówił składania dalszych wyjaśnień oraz uczestnictwa w wizji lokalnej i eksperymencie procesowym. Po zapoznaniu się z materiałami śledztwa po raz kolejny oświadczył, iż nie spowodował u taksówkarza żadnych obrażeń ciała. Śledczy wyjaśnienia podejrzanego, w których nie przyznaje się on do zabójstwa a jedynie do rozboju na taksówkarzu uznali za linię obrony nastolatka.
Biegli stwierdzili u Aleksandra P. ponad przeciętny iloraz inteligencji. Uznali oni, że licealista zadając liczne rany nożem musiał być świadomy, że użycie niebezpiecznego narzędzia, jakim jest właśnie nóż, może rodzić skutek w postaci pozbawienia życia. Biegli uznali też, że mając świadomość, iż taksówkarz jest ciężko ranny, pozostawił go w samochodzie. Nie podjął żadnych działań, by udzielić rannemu pomocy.
Biegli uznali, że Aleksander P., w odniesieniu do stawianego mu zarzutu miał zachowaną zdolność rozpoznawania znaczenia czynu i w nieznacznym stopniu ograniczoną zdolność pokierowania swoim postępowaniem.
Aleksander P. w chwili zbrodni był osoba nieletnią. Dlatego początkowo, po zatrzymaniu trafił na kilka miesięcy do Ośrodka dla Nieletnich, a sprawą zajmował się Sąd Rodzinny. Później śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu, która uznała, że nastolatek będzie sądzony, jako dorosły. Najwyższa kara, jaka grozi Aleksandrowi P. to 25 lat pozbawienia wolności, bowiem w momencie, gdy doszło do zbrodni, miał on 16 lat, czyli był osobą nieletnią.

(MIGA)
Fot. (JEC)







Dziękujemy za przesłanie błędu