Brak stali i pandemia: jest poślizg na budowie leśnego mola w Starym Sączu

Prace na Miejskiej Górze w Starym Sączu ruszyły już w 2019, ale wtedy - z racji złej pogody - budowlańcy mogli jedynie przygotować fundamenty, na których spoczywać będą słupy, do których z kolei zamocowana zostanie kolejna część instrukcji – czyli pomosty, dzięki którym podziwiać będzie można całą okoliczną panoramę.

Żeby było jeszcze ciekawiej pomosty te będą częściowo szklane i umieszczone aż 18 metrów nad ziemią i ciągnąć się będą traktem o długości niemal 300 metrów. W trakcie wycieczki zwiedzający będą mogli nie tylko obcować z przyrodą, cieszyć się adrenaliną wynikającą z przebywania na tak szczególnej konstrukcji, ale również zapoznać się z historią Starego Sącza. Dodatkowo – dzięki nowoczesnym urządzeniom multimedialnym zainteresowani będą mogli poznać wszystkich przedstawicieli fauny i flory, którzy żyjącą w promieniu kilkudziesięciu kilometrów.

To jedna dobra wiadomość. Druga – równie ważna, jeśli nie ważniejsza – jest taka, że korzystanie z tej atrakcji będzie całkowicie nieodpłatnie. Tyle tylko, że dziś już wiadomo, że wykonawcy nie oddadzą konstrukcji w zapowiadanym wcześniej terminie. Co jest powodem? – Brak stali w wyniku pandemii – mówi krótko zastępca burmistrza Kazimierz Gizicki. – Jednym z ważnych elementów jest alpinistyczna, stalowa siatka, która ma stanowić na górze zabezpieczenie dla zwiedzających. Miała być na miejscu już w zeszłym roku, ale taką siatkę robi się ze stali o ściśle określonej twardości i robi to jako jedyna firma w Austrii – obrazuje samorządowiec.

Kiedy zatem będzie można w praktyce korzystać z mola? – Z około miesięcznym opóźnieniem, w sierpniu – kwituje Gizicki. (e.stachura@sadeczanin.info Fot.: dzięki uprzejmości Kazimierza Gizickiego)