Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
18/06/2020 - 18:25

Burmistrz Piwnicznej-Zdroju lampy z drogi wyrywa?

Oj oberwało się burmistrzowi Piwnicznej-Zdroju od naszej Czytelniczki, która mieszka w budynku przy ul. Kazimierza Wielkiego. Kobieta twardo twierdzi, że burmistrz kazał dwie lampy stąd wyrwać. Jak się tłumaczy Dariusz Chorużyk i o co tak naprawdę chodzi?

Burmistrz Piwnicznej-Zdroju lampy z drogi wyrywa?

- Niech pani interweniuje, bo burmistrz kazał dwie lampy wyrwać – brzmiał wstęp naszej rozmowy z oburzoną piwniczanką, która po chwili wyjaśniła. – Przy naszej ulicy stoją piękne lampy, takie stylizowane. Dwie z nich ktoś uszkodził a burmistrz zamiast zlecić ich naprawę kazał swoim pracownikom te lampy wyrwać z podestami, usunąć całkowicie! Jak tak można? Przecież te lampy zostały ustawione za pieniądze z projektu, jak je usuną, to może okazać, że trzeba będzie zwrócić dotację. A co z bezpieczeństwem? Jedna z tych lamp oświetla skrzyżowanie! – nie kryła emocji nasza rozmówczyni, która na pracowników komunalnych natknęła się wczoraj z samego rana.

Zobacz też: Piwniczna-Zdrój: będą kamery na szlakach, bo śmieci odstraszają turytów

- I to oni mi powiedzieli, że dostali polecenie, że mają lampy usunąć, wyciągnąć wszystko łącznie z całą instalacją, która jest w ziemi, zasypać dziury i ułożyć kostkę. Były lampy, nie będzie lamp. Jedna z tych lamp została uszkodzona jeszcze w zeszłym roku. Widziałam kto to zrobił i nawet zgłosiłam to dyrektorce zakładu komunalnego. Mówiłam, że mogę to zeznać a ona będzie mogła sprawcę obciążyć kosztami naprawy. To było w listopadzie – relacjonuje mieszkanka zdroju.

Usuwać lampy w takiej okolicy? Rzeczywiście brzmi absurdalnie. Dlatego z miejsca wezwaliśmy do wyjaśnień burmistrza Dariusza Chorużyka. A ten ze spokojem skwitował. – Gminy nie stać żeby ciągle naprawiać uszkodzone przez mieszkańców lampy. Bo takie rzeczy dzieją się w całej Piwnicznej bez przerwy. Nie mamy na to pieniędzy w budżecie. Dlatego zleciłem te lampy zabrać i zabezpieczyć. Być może w przyszłym roku uda nam się wygospodarować środki na to, żeby je naprawić i zamontować na nowo. I niech się ta pani nie boi, na pewno nie trzeba będzie z tego tytułu żadnej dotacji zwracać…

Zobacz też: Zrujnowana przepompownia w Rytrze. Potok Kordowiec zagrożony

Argument finansowy rzeczywiście ma swój ciężar. Ale lampy, to jednak lampy a ich działanie, albo nie, ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo mieszkańców. I czy akurat w tym wypadku brak pieniędzy jest wystarczającym usprawiedliwieniem? Pozostawiamy to ocenie mieszkańców. Podobnie jak fakt, że wandalizm to rzeczywiście w ich mieście chleb powszedni.

ES [email protected] Fot.: Czytelniczka







Dziękujemy za przesłanie błędu