Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
08/09/2020 - 14:30

Co powiedziałby wielki artysta Cieczkiewicz patrząc na ulicę… Ciećkiewicza?

Panowie historycy, ten tekst jest poniekąd odpowiedzią na Waszą odezwę do władz Nowego Sącza dotyczącą nadawania nazw ulicom naszego miasta. Może zanim będzie mowa o przyszłych decyzjach, ktoś w końcu zajmie się innym, dużo starszym tematem? Rzec by można, dla miasta wręcz wstydliwym - bo co powiedziałby wielki artysta Edmund Cieczkiewicz patrząc na ulicę… Ciećkiewicza?

Co powiedziałby wielki artysta Cieczkiewicz patrząc na ulicę… Ciećkiewicza?

Zobacz też: Dekomunizacja w Starym Sączu: Zmienili nazwę ulicy 22 Stycznia na…22 Stycznia

Edmund Cieczkiewicz to słynny polski artysta malarz ze szkoły samego Jacka Malczewskiego. Sądeczanie znają go przede wszystkim jako twórcę obrazów zdobiących dworzec PKP w Nowym Sączu. Pocztówki z reprodukcjami obrazów Cieczkiewicza obiegły za to całą Polskę a nawet świat. Krytycy sztuki do dziś określają go wyjątkowym choć niedocenionym artystą.

Co powiedziałby wielki artysta Cieczkiewicz patrząc na ulicę… Ciećkiewicza?

Artysta pomieszkiwał w Wierchomli, Kamionce a w latach 1948-1958 mieszkał w Rytrze, gdzie został też pochowany. Niezaprzeczalnie człowiek ten związany był z Sądecczyzną. W 1960 roku ówczesne władze Nowego Sącza postanowiły ochrzcić jego nazwiskiem jedną z ulic na osiedlu Wojska Polskiego. Tyle, że uchwała w tej sprawie zawierała błąd i tak zamiast ulicy Edmunda Cieczkiewicza mamy ulicę Edmunda Ciećkiewicza. O tej niefortunnej pomyłce można dziś przeczytać nawet w Wikipedii.

Co powiedziałby wielki artysta Cieczkiewicz patrząc na ulicę… Ciećkiewicza?

Zobacz też: A imię jego… Czyli o nadawaniu nazw ulicom, mostom, skwerkom

W 2013 roku ówczesny wiceprezydent Jerzy Gwiżdż chciał ów błąd naprawić i przedstawił radzie nawet stosowny projekt uchwały. Tyle, że okazało się, że mieszkańcy na ponowną zmianę nazwy ulicy się nie zgadzają, bo wiązałoby się to z koniecznością wymiany niemal wszystkich dokumentów za co musieli by zapłacić z własnej kieszeni.

Gdy robiliśmy zdjęcia do tego tekstu okazało się, że i dziś stanowisko mieszkańców jest takie samo. Osoby, z którymi wdaliśmy się w rozmowę za o wiele ważniejszy temat uważają choćby ostatnie podwyżki opłat śmieciowych. Nie wyobrażają sobie, że przy takim obciążeniu ich domowych budżetów mieliby jeszcze ponosić koszty związane ze zmianą nazwy ulicy. Niech płaci ten, co zawinił.

Mocno podkreślają, że tu nie chodzi tylko o wymianę dokumentów typu dowód osobisty i prawo jazdy, ale wielu, wielu innych. W przypadku firm dochodzi też konieczność zmiany pieczątek, druków i  tablic reklamowych, obrandowania aut. A jeszcze są tabliczki adresowe na domach itp. itd.

Wszyscy, z którymi rozmawialiśmy są zgodni – jeśli miasto uzna za stosowne sprostować nazwę, to miasto powinno ponieść cały koszt operacji, w tym ten, który spadłby na mieszkańców.

- W przypadku firm miasto mogłoby je zwolnić na przykład z podatku od nieruchomości albo jeszcze jakiś innych zobowiązań wobec Urzędu Miasta – usłyszeliśmy od jednego z naszych rozmówców. ([email protected] Fot.: ES)







Dziękujemy za przesłanie błędu