Porażające wskazania smogowego pyłomierza. Co się pali w sądeckich piecach?
- Każdego dnia docierają do nas nowe sygnały od mieszkańców, którzy skarżą się na sąsiadów palących w piecu czym popadnie. Piszą o tym, że mają problemy z oddychaniem, że duszą się dławiącym powietrzem – mówi Tomasz Urynowicz, wicemarszałek Małopolski.
Czytaj też Jak polegliśmy w walce z kopciuchami. Były wielkie plany, wyszła wielka klapa
Tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni urząd marszałkowski otrzymał ponad 160 zgłoszeń. Najwięcej skarg, bo aż 107, dotyczy spalania odpadów w domowych piecach i kominkach.
Właściciele domu notorycznie palą śmieci, różnego rodzaju sklejki i resztki mebli z trującymi klejami. Być może ten dom był już kontrolowany, ale to pewne, że nadal jest ogromny problem.
Codziennie w godzinach wieczornych unosi się tragiczny smród palonych śmieci. Mimo zamkniętych okien, nasz oczyszczacz powietrza nagle zaczyna świecić na czerwono i pracuje w trybie turbo. Dziecko co noc wybudza się z dramatycznymi napadami kaszlu i duszności.
Z komina wydobywa się czarny, czasem żółtawy dym. Koło domu nie da się przejść, cała ulica jest zadymiona.
To tylko kilka fragmentów zgłoszeń nadesłanych przez Małopolan w ubiegłym tygodniu.
Jak się oddycha w Nowym Sączu? Wskazania smogowego pyłomierza bywają po prostu zatrważające. W nocy z 24 na 25 stycznia na Osiedlu Helena jeden z czujników pokazywał przekroczenie normy dla pyłu PM10 o ponad tysiąc procent! Wydawało się, że na czujniku zabraknie skali. Nie lepiej było na osiedlu Wólki, gdzie norma została przekroczona o ponad sześćset procent.
Jak było tej nocy? Średnie dane ze wszystkich objętych siecią lokalizacji w mieście wyskoczyły wysoko ponad czerwoną kreskę.
- Truciciele nie mogą być bezkarni, a ludzie nie mogą czuć się bezradni – mówi wicemarszałek Małopolski Tomasz Urynowicz. - Chcemy udzielić im konkretnej pomocy, stąd pomysł powołania straży gminnej, która kontrolowałaby spalanie śmieci i zakazanych rodzajów węgla.
jagienka [email protected] fot.jm