Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
26/04/2021 - 19:55

Czarnobylska strefa wykluczenia po 35 latach - czy to miejsce nadal zabija?

Katastrofa w Czarnobylu zdarzyła się 26 kwietnia 1986 roku... Po tym, jak pierwszy raz podzieliłam się z Wami wrażeniami z wycieczki do Czarnobyla i Prypeci, kilka osób skomentowało na Facebooku, że moi przełożeni wysłali mnie tam, bo liczyli na to, że nie wrócę. Rozczaruję Was mocno. Umrzeć w czasie takiej wycieczki można tylko na własne życzenie. Skąd mam pewność?

Gdy wracamy po zwiedzaniu – począwszy od stołówki pracowniczej, na której można zjeść posiłek -  trzy razy musimy poddać się bardziej skrupulatnemu badaniu, gdzie specjalny dozymetr bada każdą część naszego ciała. Bramka otwiera się jedynie wtedy, gdy jesteśmy czyści. Gdy czeka się na wyniki pomiaru rzeczywiście odczuwa się bardzo specyficzny niepokój. Gdy urządzenie wykaże, że coś jest napromieniowane – na przykład spodnie czy buty, nie ma zmiłuj, trzeba to natychmiast zdjąć i wyrzucić. Ochrona bezustannie czuwa nad prawidłowością badań i wypełnianiem zaleceń. Przewodnik opowiadał nam, że był świadkiem jak mężczyzna musiał pozbyć się butów i skarpet na ostatnim checkpoincie. Do Kijowa wracał boso. Dwie kolejne dziewczyny wracały bez spodni, bo zachciało im się zrobić sobie zdjęcie siedząc na parapecie w jednym z mieszkań w Prypeci.

Najważniejsze jest jednak wskazanie z urządzenia pomiarowego, które mieliśmy na szyi. Jeśli pokaże ono, że nasz organizm przyjął wyższą dawkę promieniowania niż bezpieczna, zabierani jesteśmy na badania. I nie ma od tego żadnych odstępstw. Po kilku godzinach w zonie mój organizm przyjął dawkę 0,04 µSv. Dla porównania po zjedzeniu... banana człowiek dostaje dawkę 0,01 µSv a 5,0 µSv po zdjęciu rentgenowskim zęba. Podczas przelotu samolotem z USA do Kijowa dostajemy 22 µSv a po prześwietleniu płuc 7 000 µSv.

Zobacz też: Most Stacha lub Most Mocarza – grzech tego nie zobaczyć [ZDJĘCIA]

Przy dawce 8 000 000 µSv człowiek umiera od razu, przy wspomnianej łyżce nasze mierniki wskazały 1800 µSv. 5 minut po wybuchu reaktora w Czarnobylu dawka promieniowania w jego bezpośredniej bliskości wynosiła 25 000 000 µSv. A teraz wyobraźcie sobie ponad 170 strażaków, którzy zostali tu wezwani tu w pierwszych godzinach i walczyli z ogniem bez żadnych, dosłownie żadnych zabezpieczeń. To właśnie dzięki tym ludziom – i daleka tu jestem od patetyzmu – świat, który znamy jeszcze istnieje. Męczarni, w jakich umarli nie sposób opisać.

Kolejna dygresja. Igor pokazał nam most, z którego mieszkańcy Prypeci mieli najlepszy widok na reaktor czwarty i to tu przez pierwsze dwa dni, zupełnie nieświadome zagrożenia – schodziły się tłumy dorosłych i dzieci, by obserwować co dzieje się na terenie elektrowni. Jak myślicie, jak ten most ochrzczono później? Macie rację – to most śmierci.

Jeszcze jedno, co może Was zaskoczyć. Kilka lat po wybuchu reaktora nr 4 na teren Strefy Wykluczenia wróciło około 3 tysiące z 220 tysięcy wysiedlonych stąd osób. To byli starsi ludzie, którzy nie potrafili zaaklimatyzować w przydzielonych im nowych miejscach zamieszkania. Wrócili na swoje, bo jak mawia przysłowie – starych drzew się nie przesadza. Żyją tu za cichym przyzwoleniem władz objęci stałą opieką medyczną. Hodują zwierzęta, uprawiają ziemię, jedzą jej plony i piją wodę z tutejszych studni. W resztę potrzebnych im rzeczy zaopatruje ich obsługa strefy. Dziś ta dziwna społeczność liczy sobie zaledwie kilkaset osób, reszta już pomarła. Co znamienne – nikt nie umarł na raka.

Ale zakończenie nie będzie optymistyczne – czas połowicznego rozpadu uranu – który stanowi tu największe zagrożenie – to 24 tysiące lat.

ES [email protected] Fot.: ES







Dziękujemy za przesłanie błędu