Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
29/09/2019 - 08:15

Czy zrewitalizowany rynek stanie się bramą na sądecką starówkę?

Maślany rynek. Kto nie zna w Nowym Sączu tego charakterystycznego miejsca? Nie ma chyba mieszkańca, który choćby raz nie poszedł na plac wciśnięty między ulice: Grybowską, Sobieskiego, Matejki oraz stare obwałowania ziemne porośnięte dziś trawą. Kto nie robił tam zakupów? Jeśli tacy mieszkańcy są, to należą do wyjątków.

Niektórzy mówią o tym placu, że nie grzeszy estetyką, że nie przystaje już niestety do rzeczywistości. Są i tacy, którzy uważają inaczej. Lubią chodzić na Maślany Rynek i robić tam zakupy. Według nich to miejsce ma swój niepowtarzalny klimat i atmosferę. To tam można potargować się ze sprzedawcą, można porozmawiać, wymienić się przepisami na pyszne ciasta, marynaty i inne domowe przetwory.

Niemniej jednak, jakby nie rozpatrywać, wygląd Maślanego Rynku pozostawia już, niestety wiele do życzenia i trudno się z tym nie zgodzić. Sam plac, na którym funkcjonuje targowisko od dawna prosi się o kapitalny remont. Stara, asfaltowa nawierzchnia, wyszczerbione krawężniki, brak toalet, niewiele koszy na śmieci. Stoliki, na których handlujący wystawiają towar do sprzedaży też nie przyciągają oko.

Tutaj jednak, na tym stosunkowo niewielkim placu, koncentruje się, jak w przysłowiowej soczewce życie Nowego Sącza. Jest to miejsce pracy przynajmniej kilkudziesięciu kupców, którzy handlują w tym miejscu bywa, że od ćwierćwiecza. To właśnie to miejsce jest głównym źródłem utrzymania ich rodzin.

Sądeccy kupcy zżyli się z Maślanym Rynkiem. Jest to, można powiedzieć, ich drugi dom. Wiele tutaj przeżyli. Przeżyli również niejedną koncepcję rewitalizacji tego miejsca, jak to teraz szumnie się nazywa. A takich było przynajmniej kilka.

Obecnie wizja rewitalizacji tego miejsca znowu odżyła.







Dziękujemy za przesłanie błędu