Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
18/06/2014 - 07:01

Decyzja sądu: Chrystus z Pijarskiej nie obraża uczuć religijnych

Sąd Rejonowy w Nowym Sączu odrzucił wczoraj (17 czerwca) zażalenie Ryszarda Nowaka, Jana Dutki i Stanisławy Filipowicz-Suchy dotyczące postanowienia Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu o umorzeniu dochodzenia w sprawie znieważenia uczuć religijnych przez Alberta Załuskiego. Artysta pod koniec listopada 2013 roku w oknach swojego mieszkania przy ulicy Pijarskiej 17 wywiesił instalację z multiplikowaną postacią Chrystusa.
Trzy dni na Pijarskiej
Ukrzyżowana postać zamiast głowy miała globus z wyraźną siatką kartograficzną, przy śladach gwoździ butelki, do których spływała krew, zaś zamiast tabliczki INRI nad głową – kod kreskowy. Zamiast tradycyjnego perizonium artysta użył dębowego liścia. W środkowej części kompozycji pojawił się anioł i postać Chrystusa Frasobliwego wśród ptaków. Instalacja zawieszona została w pięciu oknach kamienicy, tak że widoczna była dla każdego przechodnia.

Streetartowy pomysł Załuskiego wywołał wiele kontrowersji – zgodnie z art. 196 kodeksu karnego każda pokrzywdzona przez niego osoba mogła wytoczyć mu proces („Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”). Jako pierwszy zareagował senator Stanisław Kogut, który w sąsiedztwie Załuskiego prowadzi swój senatorski gabinet. To po jego doniesieniu policja zarekwirowała instalację, co spotkało się ze sporym oburzeniem środowiska artystów (Artyści reagują na decyzję prokuratury: To polskie kołtuństwo).
Oprócz senatora PiS pokrzywdzone poczuły się trzy osoby, w tym Ryszard Nowak, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą w Szklarskiej Porębie, znany z procesów sądowych z Dorotą „Dodą” Rabczewską i Adamem „Nergalem” Darskim.

Uważam, że ten do tej pory nieznany malarz z Nowego Sącza popełnił wyrafinowane przestępstwo. To człowiek wykształcony i dobrze wiedział, co zrobił. Wydaje mi się, że celowo znieważył krzyż, tylko po to, żeby zostać sławnym – stwierdził Nowak.

29 listopada 2013 roku policja wkroczyła do mieszkania Załuskiego i zarekwirowała instalację, po czym przekazała sprawę Prokuraturze Rejonowej w Nowym Sączu.

Dwa miesiące w prokuraturze

W śledztwie prokurator przesłuchał m.in. samego artystę, w celu poznania intencji, jakimi kierował się Załuski, tworząc dzieło. Mógł również podjąć decyzję, czy należy powołać biegłego sądowego z zakresu religioznawstwa, jednak 31 grudnia zdecydował, że nie ma podstaw, aby dalej kontynuować postępowanie – nie znalazł dowodu, aby artysta publicznie wyszydził lub okazał pogardę wobec przedmiotu czci religijnej. Więc czy instalacja musiała być zarekwirowana?

Zabezpieczenie instalacji było konieczne. Istniała możliwość powołania w sprawie biegłego, który musiałby osobiście poddać instalację oględzinom, ocenie zgodnie ze swoją wiedzą fachową. W tym celu musieliśmy ją mieć w stanie nienaruszonym i zabezpieczoną do sprawy. Różne rzeczy mogłyby się przydarzyć. Dowód rzeczowy musi być zawsze zabezpieczony do sprawy pod naszą kontrolą. Dzieło mogło zostać też zniszczone przez ewentualnych odbiorców, oburzonych jego treścią. Pod uwagę brane są zawsze czynniki zarówno natury przyrodniczej, jak i społecznej. Gdyby sprawa trafiła do sądu, a nie mielibyśmy dowodu, byłby to duży kłopot – tłumaczył wówczas Waldemar Kriger, zastępca Prokuratora Rejonowego w Nowym Sączu. Jego decyzję uszanował senator Kogut, a trójka pozostałych pokrzywdzonych napisała odwołanie. Po 6 miesiącach odbyło się posiedzenie Sądu Rejonowego.

Kwadrans na sali sądowej
Posiedzeniu sądu było zamknięte dla mediów, a przewodniczył mu sędzia Sądu Rejonowego Sebastian Jagoda. Obok prokurator Joanny Bocheńskiej na sali rozpraw stawił się tylko Jan Dudka z Limanowej. Ryszarda Nowaka zatrzymały sprawy rodzinne w Szklarskiej Porębie.
Sąd uznał, że prokuratura dobrze zabezpieczyła dowody i wywiązała się ze śledztwa, którego efektem było stwierdzenie „braku dowodów, aby artysta publicznie wyszydził lub okazał pogardę wobec przedmiotu czci religijnej”, i podtrzymał jej stanowisko.

Usłyszałem, że artysta nie miał zamiaru obrażenia uczuć religijnych. Pijany kierowca, jeśli przejeżdża przechodnia, też nie ma zamiaru popełnienia przestępstwa – komentował  Jan Dudka, niezadowolony z wyniku posiedzenia.
Zawsze będę powtarzał za panem senatorem Kogutem, że będzie jeszcze sąd niebieski. Póki co wniosę sprawę do rzecznika praw obywatelskich o przestępstwo z artykułu 196 kodeksu karnego – dodaje Dudka, podtrzymujący, że „skandaliczna wystawa pseudoartysty Alberta Załuskiego” obraziła jego uczucia religijne, a umorzenie postępowania jest niesłuszne.

Na tym głośna sprawa instalacji z krucyfiksem kończy swój niemal ośmiomiesięczny żywot, zaś same dzieło z powrotem trafi do artysty.

(JB)
Fot. JB







Dziękujemy za przesłanie błędu