Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
28/11/2020 - 18:55

„Eeee, u nas nie ma aż takiego smogu.” Serio? Te zdjęcia nie zostawiają złudzeń

Odczyty z pyłomierzy zainstalowanych na terenie Nowego Sącza, to jedno. Ale prawdziwą, obiektywną ocenę sytuacji jeśli chodzi o smog można sobie wyrobić tylko patrząc na miasto z góry.

Gdy patrzymy na wskazania pyłomierzy zainstalowanych w różnych częściach miasta, łatwo o pewien optymizm. – Eeee, na naszym osiedlu nie ma aż takiego smogu. Na innych, to dopiero jest dramat – nie ma chyba mieszkańca Nowego Sącza, który by nie słyszał podobnego komentarza. Są dzielnice uważane za czystsze i za te naprawdę „smogowe”.

To optymizm z gruntu fałszywy, a najlepiej obrazują to zdjęcia załączone do publikacji. To u góry wykonane jest z trasy na Przehybę w gminie Stary Sącz, to poniżej z Paściej Góry w gminie Chełmiec. Autor zdjęć to biegacz, który wiosną i latem biega również korzystając z tras w Nowym Sączu. Ale gdy tylko zaczyna się sezon grzewczy, pan Krzysztof z miejsca ucieka z miasta i biega tylko w górach.

„Eeee. U nas nie ma aż takiego smogu.” Serio? Te zdjęcia nie zostawiają złudzeń

Zobacz też: Jak za sprawą magistratu w „cudowny” sposób zniknął smog z Nowego Sącza

- Zanim zacząłem biegać, to zawsze wydawało mi się, że w sezonie jesienno-zimowym najlepsze warunki są poza centrum miasta, poza blokowiskami. Ale gdy zacząłem trenować, bardzo szybko się z tego przekonania wyleczyłem. Po samym smrodzie sądząc, bo tu nie trzeba żadnych pyłomierzy, na osiedlach z domkami jest jeszcze gorzej niż na gęsto skupionych blokowiskach. W dzielnicach z domkami nadal są piece, w blokach ogrzewanie jest gazowe albo z empecu, ale i tu jednak smog jest okropny. A jaki sens ma bieganie, gdy wdycha się tak brudne powietrze? – komentuje mężczyzna.

Dziś pan Krzysztof trenuje jedynie w górach. W przerwach z ciekawości patrzy na tereny położone poniżej i za każdym razem nie umie ukryć emocji. – Tego się nie da tak po prostu opisać. Człowiek patrzy na Nowym Sącz, na Kotlinę Sądecką i widzi przede wszystkim gęstą warstwę spalin unoszącą się nad całym tym terenem. To wygląda jak bura kołdra zakrywająca całe kilometry. Dopiero gdy ktoś znajdzie się na wysokości kilkuset metrów nad poziomem morza widać, że podział na czystsze i bardziej zatrute tereny, to fikcja. Ten widok zawsze mnie przeraża, bo właśnie na dole wychowuję dwójkę dzieci… ([email protected] Fot.: Czytelnik)







Dziękujemy za przesłanie błędu