Egzotyczna podróż? Nie daj się zwariować, ale nie zapomnij o szczepieniach
– Oczywiście zawsze zaszczepić się wcześniej, bo możemy wtedy skorzystać z szerszej oferty. Ale każdy moment jest dobry na szczepienie. Przecież to nie jest tak, że wjeżdżając do jakiegoś kraju od razu czymś się zarazimy. Takie ryzyko po prostu jest a po szczepieniu jesteśmy krok do przodu przed chorobą. Po szczepieniu na WZW typu A po miesiącu jest już bardzo dobra odporność - 98, 99 procent przeciwciał mamy już wytworzonych. Wiemy, że to zapalenie rozwija się od miesiąca do 50 dni. Więc w tym wypadku jesteśmy krok przed czynnikiem infekcyjnym – obrazuje specjalistka.
Oprócz tych szczepień, o których już powiedzieliśmy musimy też pamiętać o malarii. Szczepień jako takich przeciw tej chorobie nie ma, więc musimy uwzględnić zażycie specjalnych tabletek już na dzień przed wyjazdem i w jego trakcie a nawet po podróży. Pamiętajmy też o tym, że ryzyko zachorowania na malarię w Afryce jest zdecydowanie większe niż choćby w Azji południowowschodniej, Indiach czy w Ameryce Południowej. Tu najlepszym przewodnikiem i doradcą będzie lekarz specjalizujący się w chorobach podróży. Tym bardziej, że zdarzały się już zgony u osób, które zlekceważyły profilaktykę związaną z malarią.
Zobacz też: Szczepić czy nie szczepić? Prawdy i mity o szczepieniach
Wrócimy znów na chwilę do dzieci. Jeśli zabieramy je w podróż, w której wiemy, że będą miały bezpośredni kontakt ze zwierzętami w tym na przykład dzikimi pamiętajmy o szczepieniu przeciw wściekliźnie. - Dziecko może nam się nie przyznać, że je kotek, piesek czy małpka podrapała czy polizała oczy czy nos. A wiemy, że wścieklizna jest chorobą śmiertelną – wyczula rodziców doktor Wajrak-Fałowska. – Na Bali na przykład przez dłuższy czas nie szczepiono psów a dodatkowo był utrudniony dostęp do immunoglobuliny. Łatwo sobie wyobrazić, z jakimi się to wiązało konsekwencjami.
I jeszcze jedno – szczepienie przeciw WZW typu A jest zarejestrowane powyżej jednego roku, na dur brzuszny powyżej dwóch lat. Tym samym może się okazać, że powinniśmy absolutnie zrezygnować z zabrania w egzotyczną podróż najmłodszych milusińskich.
A na koniec przypomnienie rzeczy, które wydawać się mogą oczywiste, ale jednocześnie mogą zadecydować o naszym zdrowiu i życiu. W podróży pijmy zawsze wodę butelkowaną. Szczególnie istotne jest to w krajach mniej rozwiniętych. W takich miejscach nawet zębów nie powinniśmy myć wodą z kranu. Unikajmy kostek lodu. Jak najczęściej myjmy ręce albo używajmy żeli antybakteryjnych. Chrońmy się przed słońcem – nawet zachmurzone niebo w krajach tropikalnych blisko równika jest zagrożeniem dla naszej skóry. Pamiętajmy o filtrach, okularach i okryciach głowy – przypomina nasza rozmówczyni.
W miejscach, gdzie jest duża wilgotność powietrza bezwzględnie używajmy środków, na przykład w aerozolu ,przeciw komarom. Również do krajów Europy południowej przedostają się ostatnio komary, które przenoszą do niej wyjątkowo zjadliwe choroby
– Mamy komary, które przenoszą malarię, ich największa aktywność jest o zmierzchu i o świcie, ale mamy też komary które przenoszą dengę czy wirusa ziki. Denga może spowodować krwotok lub wstrząs. Natomiast wirus zika jest zagrożeniem dla kobiet w ciąży. Udowodniono, że dzieci, których mamy zaraziły się tym wirusem w ciąży urodziły się z uszkodzeniami mózgu. Oprócz tego, że wirus ten może być przenoszony przez komary, to może być również przenoszony drogą płciową. I mężczyźni nawet do sześciu miesięcy mogą przenosić takiego wirusa – uprzedza lekarz.
Ewa Stachura [email protected]