Ich dom płonął jak pochodnia. To był dramatyczny wyścig z czasem [ZDJĘCIA]
- Kiedy przyjechaliśmy na miejsce dwadzieścia minut przed dwudziestą, ogniem objęty był garaż, drewutnia wraz z zawartością oraz poddasze budynku – relacjonuje oficer dyżurny sądeckiej komendy straży pożarnej.
czytaj też Pożar domu w Świniarsku. Ogień po kilku godzinach został opanowany
Domownicy próbowali wynosić z domu sprzęty, ale ogień coraz bardziej się rozprzestrzeniał. To duży dom – wyjaśniają strażacy - który składa się z części murowanej i drewnianej. Dodatkowo na strychu była zabudowa kartonowo-gipsowa, także elementy z masy bitumicznej. Taki skład utrudnia gaszenie pożaru.
Strażacy musieli odciąć prąd i zakręcić zawór z gazem. Jednocześnie musieli też podawać trzy prądy wody, do garażu, drewutni oraz na dach. Woda, co dodatkowo utrudniało akcję, była czerpana z hydrantów znajdujących się blisko pół kilometra od płonącego domu. Na miejscu była też cysterna z OSP Mystków.
Pożar był trudny do opanowania z powodu wielowarstwowej konstrukcji poszycia dachowego. Co sprawiało, że ogień szybko się rozprzestrzeniał. Przy użyciu przenośnych drabin i drabiny mechanicznej trwała jednocześnie akcja rozbiórki dachu, przy jego równoczesnym gaszeniu.
czytaj też Co za drań zafundował nocny koszmar trzem dziewczynom
Z garażu udało się wyprowadzić samochody, które częściowo zostały zniszczone. Udało się też uratować wyposażenie domu na parterze i piętrze budynku. Długo jeszcze trwało dogaszanie palącego się poddasza a potem rozbiórka dachu. Strażacy sprawdzili też cały budynek przy pomocy kamery termowizyjnej i wypompowali wodę zgromadzoną w piwnicy.
W sumie pożar w Świniarsku gasiło ponad siedemdziesięciu strażaków z osiemnastu zastępów. Akcja trwała ponad dziewięć godzin. Na razie przyczyna pożaru jest nieustalona.
[email protected] fot PSP Nowy Sacz