Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
31/03/2020 - 08:00

Jak policzyć w Łącku ludzi na kwarantannie z budżetową czkawką po koronawirusie

Zamknięty urząd, który musi pracować, poddani kwarantannie mieszkańcy, których nie wiadomo ilu tak naprawdę jest i budżet, który będzie miał czkawkę długą i głęboką, z taką rzeczywistością musi się teraz mierzyć wójt gminy Łącko Jan Dziedzina.

Samorządowcy muszą się mierzyć z  koronawirusową rzeczywistością. Największe wyzwanie? Odpowiedź na pytanie, ile osób objętych jest w gminie kwarantanną.

-Z oficjalnych informacji przekazanych nam przez Sanepid wynika, że mamy w gminie dwie takie  rodziny. Zgodnie z przepisami skontaktował się z nimi  nasz gminny ośrodek pomocy społecznej, który powinien im dostarczyć żywność.  Za pomoc jednak podziękowali i powiedzieli, że radzą sobie sami.

To dane Sanepidu, ale są też i tacy, którzy wrócili zza granicy, to głównie ci, którzy jeździli tam do pracy i zgodnie z zaleceniami powinni pozostać w domowej kwarantannie. Nadzór nad nimi sprawuje policja.  

Ile jest takich osób w gminie?

- Nie wiem. Tego nie potrafię powiedzieć. Jest ich na pewno dużo – mówi Dziedzina. - Samorząd nie ma jednak takich oficjalnych danych. To wszystko opiera się na gminnej wieści.

To niejedyny problem z jakim mierzą się samorządy. Kolejny to funkcjonowanie urzędu, który choć zamknięty, musi pracować.

 - Jest tak jak wszędzie. Praca urzędu  jest mocno ograniczona do przypadków najpilniejszych.Wielu mieszkańców w tej wydatkowej sytuacji na codzienności zaciągnęło hamulec ręczny i sprawy, które jeszcze trzy tygodnie temu byłyby dla nich pilne, teraz jak się okazuje, mogą poczekać. Inni przestawili się na tryb mailowy lub telefoniczny. Kiedy wizyta w urzędzie jest niezbędna, wymaga to wcześniejszego umówienia się. 

Kontakt, jak dodaje wójt, musi być ograniczony do maksimum, z zachowaniem środków bezpieczeństwa,  takich jak maseczki, czy płyny dezynfekcyjne.

- Mamy też specjalną skrzynkę  podawczą. Jej funkcje pełni specjalny pojemnik umieszczony przy wejściu głównym do budynku urzędu.

Co z gminną komunikacją? Jest mocno „przerzedzona” – odpowiada Dziedzina. –Busów jeździ niewiele, bo szkoły są pozamykane, a ci którzy dojeżdżają do pracy, korzystają z samochodów prywatnych.

Największe zmartwienie samorządy mają jednak z gminnym budżetem, bo koronawirus zainfekował też gospodarkę.

- To, że będzie czkawka długa i głęboka. To już  wszyscy wiemy, ale jak długa i jak głęboka, pojęcia nie ma nikt.  Wiadomo tylko, że nie zrealizujemy głównego wpływu do samorządowej kasy z podatku PIT. To oznacza, że budżet będziemy weryfikować.

[email protected] fot. archiwum







Dziękujemy za przesłanie błędu