Jak walczyli słowem z korupcją w krajach postkomuny na Forum Europa Ukraina
Podczas dyskusji konsultant zarządu Krajowego Instytutu Kontroli Biznesowej – Leszek Wieciech, odniósł się do światowych rankingów korupcyjnych. Przedstawiono niekorzystną informacje, że Polska w ostatnim zestawieniu spadła na 41. pozycję, Gruzja uplasowała się na 44., a Ukraina zajmuje dalekie miejsce 126.
Czytaj też O Ukraińcach i polskim rynku pracy podczas Forum Europa - Ukraina w Rzeszowie
Na ciekawe porównanie zasługuje fakt, że problem korupcji ukraińskiej związany jest z systemem oligarchicznym. Aczkolwiek Ukraina obecnie boryka się z tzw. oligarchią rozproszoną, bądź rozmytą, która oznacza, że w działania o charakterze korupcyjnym zaangażowani są nie tylko politycy i przedsiębiorcy, ale również działacze związków zawodowych.
Były prezydent Gruzji, a obecnie przewodniczący Ruchu Nowych Sił – Mikheil Saakashvili wyraźnie zaznaczył, że nie ma kulturowej determinanty krajów bardziej lub mniej podatnych na zjawisko korupcji. Świetnym przykładem sukcesu walki z korupcją jest właśnie Gruzja, która za czasów kadencji Saakashviliego odnotowała 4-krotny wzrost wskaźników gospodarczych.
Do pozytywnych zmian doprowadziło obniżenie stawek podatkowych (efektywne obniżenie o 60 proc.), a także wdrożenie odpowiednich regulacji prawnych. Saakashvili dodał, że ważnym elementem skutecznej walki z korupcją jest rozdzielenie biznesu od aparatu administracyjnego. A właśnie w tych państwach, gdzie te dwa elementy są nierozerwalnie powiązane – korupcja ma idealne warunki do prosperowania.
Jeżeli chodzi o wątek ukraiński, to należy wskazać, że ten kraj jest „przeregulowany”. Dobrym przykładem jest 10-krotnie większa liczba przepisów kodeksu podatkowego Ukrainy w porównaniu z gruzińskim.
Dla Marcina Święcickiego – pełniącego obowiązki Rzecznika Praw Przedsiębiorców na Ukrainie, skutecznie pokonana korupcja w Singapurze czy Wietnamie czyli w krajach gdzie by się wydawało, że problem ten jest nierozwiązywalny pokazuje, że można to zrobić w każdym innym kraju.
Interesującymi faktami miał okazję również podzielić się Borys Gusieletow z Instytutu Europy w Rosyjskiej Akademii Nauk. Zaprezentował kilka najbardziej głośnych spraw związanych z przedstawieniem zarzutów korupcyjnych obywatelom Rosji. Numerem jeden na korupcyjnej liście Rosjan jest Rauf Araszukow, który zajmował wysokie stanowisko w strukturach Gazpromu. Za swoje nielegalnie czyny prokuratura postawiła mu zarzut karny opiewający na kwotę 500 mln EUR.
Czytaj też Zygmunt Berdychowski nie odpoczywa. Ruszyło Forum Europa-Ukraina
Drugie miejsce przydzielono byłemu gubernatorowi Czelabińska, któremu postawiono zarzuty na kwotę kilkudziesięciu mln EUR. Trzecie miejsce zajął pułkownik Andriej Czekalin, który w ramach FSB miał nadzorować działalność inwestycyjną i banków. Działaczowi temu zarzucono roztrwonienie środków pieniężnych należących do skarbu państwa na kwotę blisko 12 mld $. Listę zamknął były pracownik służby celnej Rosji, u którego znaleziono nielegalnie przechowywane od 18 do 100 t złota na kwotę szacowaną na 200 mln $.
W opinii aktywisty społecznego Mykoly Vygovskiego, ukraińska korupcja składa się z kilku filarów, wśród których najważniejsze miejsce zajmuje tzw. korupcja polityczna. Na Ukrainie dotychczas nie doszło do rozdzielenia interesów biznesowych i politycznych. Na negatywny stosunek zasługuje również brak ucywilizowanej regulacji reklam politycznych. Prawda jest taka, że ten kto jest właścicielem programów telewizyjnych, ten ma ogromny wpływ na wyniki wyborów i na manipulowanie społeczeństwem. Często wśród właścicieli koncernów medialnych znajdują się oligarchowie, którzy mają silny głos na arenie politycznej. (jm)