Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
05/11/2012 - 14:22

Józef Klimek: polityka oświatowa na miarę naszych możliwości

Dzieci jest coraz mniej, a wydatki na oświatę rosną. To problem, z którym zmagają się samorządy w całym kraju. – Jeżeli jednak chcemy utrzymać szkoły na odpowiednim poziomie, musimy do nich dopłacać – powiedziała Bożena Jawor, wiceprezydent Nowego Sącza podczas dzisiejszej (5 listopada) konferencji prasowej poświęconej sprawom oświaty.
W tym roku sądecka oświata kosztować będzie 176 mln 895 tys. 919 zł, w tym 10 mln zł, to środki własne miasta, które samorząd musi dołożyć do subwencji oświatowych. 25 mln pochłaniają wydatki na przedszkola. To także zadanie, na które każda gmina musi wyłożyć własne środki.
- Sprawy edukacji wywołują wiele emocji. Dzieci jest coraz mniej, a na oświatę wydaje się coraz więcej pieniędzy. Wynika to z tego, że oświata jest niedoszacowana. I nie jest to sprawa tylko i wyłącznie naszego miasta. Jeżeli jednak chcemy utrzymać szkoły na dobrym poziomie, to niestety miasto musi dopłacać do ich utrzymania – powiedziała Bożena Jawor.
W przeciągu zaledwie trzech lat, liczba uczniów w szkołach, prowadzonych przez samorząd Nowego Sącza, spadła z 16 325 (w 2010 roku) do 15 549 (w 2012 roku). Nie powoduje to jednak spadku liczby nauczycieli.
- W pewnych sytuacjach nie można połączyć dwóch oddziałów klasowych w jeden, dlatego że wówczas liczba uczniów będzie za duża – tłumaczył Józef Klimek, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Nowym Sączu. - Aby subwencja była wystarczająca w klasie powinno być minimum 27 uczniów. Tymczasem w tym roku w naszym mieście średnia na jeden oddział to 25,1 uczniów.
Problemem jest nie tylko spadająca liczba dzieci, ale także urlopy, które nauczyciele biorą dla podratowania zdrowia. Jak wyliczał Józef Klimek, obecnie przebywa na nich 59 osób, dla porównania – w 2010 roku było to 39 osób.
- Nie jestem przeciwna tym urlopom – powiedziała Bożena Jawor. - Ale nie powinno się ich wykorzystywać z powodu chorób innych niż laryngologiczne. Tak się niestety teraz dzieje i to także znacząco obciąża budżet.
To co bez wątpienia jest siłą sądeckich szkół, to wysokie kwalifikacje nauczycieli. 61 proc. z nich to nauczyciele dyplomowani, 19 proc. kontraktowi, 16 proc. mianowani, a tylko 3 proc. to stażyści. To przekłada się na dobre wyniki uczniów z sądeckich szkół na egzaminach kończących poszczególne etapy kształcenia.
Samorząd nie może jednak zapewnić, że wszyscy obecnie zatrudnieni nauczyciele, utrzymają pracę w przyszłości.
- Jeśli będzie mniej dzieci, a wiemy już, że tak będzie, to nie stworzymy klas. Pociągnie to za sobą także likwidację etatów – tłumaczyła wiceprezydent Jawor.
- Chcielibyśmy kreować dobrą politykę oświatową, ale na miarę naszych możliwości – dodał Józef Klimek.
Podczas konferencji zapewniono także, że na razie władze Nowego Sącza nie planują zamykania szkół.

(KB)
Fot. KB






Dziękujemy za przesłanie błędu