Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
13/05/2014 - 12:59

Kanalizacja Świniarska na wokandzie. Wójt Chełmca: nadal spłacamy ten kredyt!

Wójt Chełmca Bernard Stawiarski zeznał dziś (13 maja) w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu, że nie spodziewał się aż tak fatalnego stanu budowanej kanalizacji w Świniarsku. Dodał też, że robił wszystko by umorzono gminie spłatę części z 2,6 mln zł kredytu zaciągniętego na tę inwestycję. Teraz gmina sądzi się z wykonawcą a wójt nazywa kanalizację Świniarska ”kompletną fuszerką”.
Proces karny związany z wadliwie wykonaną w latach 2002-2006 kanalizacją, na której gmina Chełmiec straciła ok. 23 mln zł (wójt twierdzi, że wykonawca wział z tego ok. 17 mln zł) toczy się od miesiąca.. Na ławie oskarżonych zasiadło pięć osób. Stanisław K., właściciel, jak się teraz okazało bankrutującej firmy budowlanej ze Szczawnika, inspektor nadzoru i zajmujący się tą inwestycją geodeci. Byłemu, głównemu wykonawcy inwestycji za najpoważniejsze zarzuty grozi nawet do 10 lat więzienia.

Dziś zeznawał wójt gminy, która sporo straciła na tej inwestycji a zacięgnięty kredyt na budowę kanalizacji spłacać musi do dziś.
- Jeszcze zanim objąłem stanowsko, część kanalizacji  była już przez gminę użytkowana. Nie wiedziałem jeszcze, że sytuacja wygląda aż tak źle. Myśleliśmy, że kanalizacja nie działa jak należy tylko w części, ale już wtedy było widać, że stan faktyczny różni się od projektu. Na przykład: w części wsi jej nie wykonano – zeznawał wójt.

Stawiarski mówił też o propozycji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który zaproponował, że rozwiązaniem mogłaby być legitymizacja tej części, która jest już wykonana, a pozostałą wyłączyłoby się z projektu, korzystając z projektu zastępczego.

- Nie przystałem na takie rozwiązanie, bo wiązało się to z dodatkowymi kosztami, które musiałaby ponieść gmina. Nie miałem wtedy jeszcze świadomości, że cała kanalizacja została spartaczona. Brakowało podsypek, były zagięcia rur. Były też i inne wady – podkreślił wójt gminy Chełmiec.

Bernard Stawarski wspomniał, że gmina podjęła rozmowy z mieszkańcami i inspektorem nadzoru Leszkiem S., chcąć by projekt objął tylko to, co zostało zrobione do tej pory.
- Mieszkańcy, mimo że wcześniej zgadzali się na takie rozwiązanie, to potem zmienili zdanie, więc wycofaliśmy się z tego pomysłu – powiedział świadek.

Gmina próbowała także dogadać się z NFOZ, żeby umorzyć część kredytu, zaciągniętego na inwestycję. Doszło do ugody.

- Nie naliczono nam kar i odsetek. Kredyt do tej pory spłacamy w ratach. Same zasady rozliczenia tej inwestycji z wykonawcą były dla mnie niejanse. Z wyników audytu pamiętam, że część sieci została zafakturowa, a jej nie wykonano. Zrobiono natomiast studzienki o średnicy mniejszej niż przewidywał to projekt. Różnica w cenie jest spora: to 4,5 razy więcej. Mniejsze studzienki spowodowały trudności w użytkowaniu, gdyż do takiej studzienki nie mieścił się człowiek a czasam trzeba było tam wejść, żeby zrobić jakieś poprawki. nie wykonano tez przepompowni, która miała powstać. Audut opublikowaliśmy w internecie. Wykonawca ten audyt oprotestował i groził sądem – zeznawał wójt Chełmca.

Proces karny może potrwać bardzo długo. Sąd będzie musiał bowiem przesłuchać ponad 40 świadków. Już samo postępowanie w prokuraturze, które ostatecznie doprowadziło wykonawcę feralnej kanalizacji, inspoktora nadzoru i geodetów na salę sądową  trwało kilka lat. Śledztwo w prokuraturze udało się zakończyć aktem oskarżenia, ale gmina nadal nie odzyskała swoich, czyli tak naprawdę chełmieckich podatników, pieniędzy.
Od ponad dwóch roku w krakowskich sądach toczy się proces cywilny o odszkodowanie. Z żądanych 23 mln zł odszkodowania, sąd przyznał gminie 3 miliony. Samorządowcy odwołali się do Sądu Apelacyjnego. Sprawa w toku.


BOS
Fot: BOS
 






Dziękujemy za przesłanie błędu