Karetki pogotowia jeżdżą na okrągło na sygnale. Co się dzieje w Nowym Sączu
- Odkąd zaczęły się te saharyjskie upały, karetki jeżdżą na okrągło – mówi dyrektor sądeckiego pogotowia Bożena Hudzik. – Ukrop leje się z nieba i jak w ukropie zwijają się nasi ratownicy. Upał bardzo daje się ludziom we znaki. To przede wszystkim omdlenia, zasłabnięcia i przegrzanie organizmu. Dominują dolegliwości związane z układem oddechowo - krążeniowym.
Czytaj też Piekielny upał jak w tropikach. Ile jeszcze trzeba będzie to wytrzymać?
Pełne ręce roboty mają też lekarze i pielęgniarki Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Nowym Sączu.
- W taki upał do szpitala trafiają głównie pacjenci z bólami w klatce piersiowej i z dusznościami, co dotyka szczególnie tych, którzy cierpią na chorobę wieńcową. To głównie ludzie starsi – mówi lekarz SOR Robert Kowalik i dodaje, że najwięcej wezwań jest między godziną 19 a 23. - Ludzie ratują się jak mogą przez cały dzień, ale kiedy przychodzi noc boją się usnąć z jakąś niewydolnością oddechową , czy jeśli mają kłopoty z sercem – podkreśla Kowalik.
Ratownicy apelują, żeby w upały nie zapominać o piciu dużej ilości płynów – wody i soków. Warto jest też uzupełnić w organizmie elektrolity (potas, magnez) .Matki z dziećmi, a także osoby starsze nie powinny wychodzić z domu między godz. 11 a 16, kiedy słońce przygrzewa najmocniej.
Czytaj też Nowy Sącz: upał nie odpuszcza. Wyludnione centrum miasta [ZDJĘCIA]
Z kolei lekarze, radzą, żeby przy lejącym się z nieba ukropie unikać fizycznej aktywności. Kto lubi biegać czy jeździć na rowerze, powinien sobie odpuścić.
- Wysiłek nie jest wskazany, jeśli termometry wskazują więcej niż 25 stopni. Można to przypłacić omdleniem, zasłabnięciem czy nawet udarem – mówi Rober Kowalik z sądeckiego SOR.
[email protected] fot. Jm