Kiedy inni idą do pracy, sądeccy emeryci mają czas na zwiedzanie [WIDEO]
Deszcz i gęsta mgła nie odstraszyła członków sądeckiego Klubu Szalonych Emerytów, którzy na trzy dni wyprawili się w góry w Beskid Śląski. W pierwszym dniu, mimo niesprzyjającej aury zaliczyli wjazd kolejką na szczyt Szyndzielni.
- W miarę, jak wagoniki kolejki wznosiły się w kierunku szczytu mgła stawała się coraz bardziej gęsta. Ponoć widoki z wieży są atrakcyjne - relacjonuje wyprawę Władysław Łoboz Również popołudniowy wyjazd kolejką kanapową na Dębowiec był dla nas wielką frajdą.
Po górskiej wyprawie był czas na wypoczynek i nocleg w sympatycznym hotelu. Zwłaszcza kolacja w regionalnym szałasie wszystkim przypadła do gustu.
W drugim dniu celem wyprawy był osiemnastowieczny zamek w Książu, którym Szaleni Emeryci byli zachwyceni.
- Byliśmy niedawno w zamku, końcem września, ale tym razem zobaczyliśmy część obiektu, która jest udostępniana tylko zorganizowanym grupom biznesowym, uczestnikom konferencji i imprez prywatnych.
Podczas plenerowej wycieczki sądeczanie mieli też okazję zobaczyć piękną panoramę na cały kompleks zamkowy.
Trzeci dzień szalonym emerytom wypełniła wizyta w Centrum Kulturalno Rekreacyjnym w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu, który zajmuje powierzchnię ponad 60 ha.
Na ekspozycję składają się: wieś rzędówka z 10 zagrodami, kościół, dworek, karczma i kuźnia. Zadbano nie tylko o wnętrza, ale również o otoczenie budynków – ogrody, pola, sady, pasieki oraz zwierzęta pasące się za miedzą - opisuje skansen Władysław Łobóz.
- A potem ponad 500 km od domu to prawie cały dzień jazdy. Im bliżej Warszawy tym coraz bardzie wolna jazda. Zupełnie przypomina nam to Węgierską w godzinach szczytu.
Jm, fot. Klub Szalonych Emerytów