Kogo ściga Straż Miejska: lisa, wiewiórkę, papugę a nawet żółwia
Zobacz też: Nowy Sącz: Czy strażnicy miejscy znają języki obce? Komendant ręczy, że z każdym się dogadają
Ta część wyjątkowo zaciekawiła radnych. Z właściwą sobie swadą jako pierwszy zabrał głos radny Józef Hojnor, który przytoczył zabawną anegdotę ze strażnikami w roli głównej. – Świadkiem tego zdarzenia był pan radny Mieczysław Gwiżdż. W okresie letnim mieszkaniec osiedla Westerplatte zgłosił do mnie sytuację taką, że jego zdaniem gołąb wysokokwalifikowany, biorący udział w międzynarodowych zawodach jak się potem okazało, wylądował na podwórzu i na niego już tam czyhały zwierzęta typu koty – rozpoczął swoją opowieść.
- Szybko to było konsultowane przeze mnie z radnym Mieczysławem Gwiżdżem, który zaordynował odpowiednie działanie i tu się ku mojemu wielkiemu zdziwieniu okazało, że właśnie Straż Miejska jest instytucją kompetentną. Chcę w tym miejscu podziękować za współdziałanie. Jako ciekawostkę mogę tylko powiedzieć, że wartość takiego gołębia to 20, 25 tysięcy złotych. Pewnie kiedyś pan komendant nam opowie, jak się udało znaleźć właściciela, pewnie przez obrączkę. To jest super przykład na działania takie powiedzmy... nietypowe. Niech mieszkańcy przy okazji się dowiedzą, że można Straż Miejską o taką usługę poprosić.
Historia została przyjęta ze śmiechem, ale i z ogromnym zaskoczeniem: cena gołębia wstrząsnęła radnymi. Ale na tym Hojnor nie poprzestał.
Zobacz też: Wkurzają Was światła na rondzie Solidarności? Ale za to wypadków jest mniej. O ile?
- Jest w tym zestawieniu na końcu taka troszkę dziwna sprawa, na którą radni zwrócili uwagę, ale nic nie mówią, że państwo z wiewiórką mieliście do czynienia i z lisem, ale pisze też pan, że odłowiliście jednego żółwia. Ja bym chciał zobaczyć taką ciekawostkę jak Straż Miejska (tu radny już nie mógł powstrzymać śmiechu) gdzieś tam na zakręcie goni żółwia. Jak by mógł pan komendant ze dwa zdania na ten temat powiedzieć – dociekał radny.
- Powiem tylko ogólnie, że to był tylko przykład, że nawet do takich spraw jesteśmy wzywani – i tu komendant pokazał radnym zdjęcie strażnika z papugą na dłoni. Papuga uciekła a jak wiadomo wśród dzikich ptaków nie miałaby szansy na przeżycie.
- A z tym żółwiem to jak to było? – nie dawał za wygraną Hojnor.
I tu radnego Hojnora – i resztę radnych – przywołała do porządku przewodnicząca rady Bożena Jawor. Tym samym kulisy przedsięwzięcia pozostaną tajemnicą.
ES [email protected] Fot.: ES