Koniec jednorękich bandytów w Nowym Sączu. Automaty do gier znikną od kwietnia
Na samej ul. Jagiellońskiej w Nowym Sączu jest aż pięć takich punktów, są też na Długosza i Lwowskiej. Ile dokładnie? Nie wiadomo, podobnie jak w całej Polsce. Od lat walczą z nimi służby celne, konfiskując nielegalne maszyny (w 2015 roku zarekwirowano aż 35 tys.).
– Takie punkty działają w szarej strefie, nie płacąc uczciwie podatku. Mimo wysiłku służb celnych, takie punkty rosły jak grzyby po deszczu. Ich koszty w stosunku do dochodu były na prawdę niewielkie. Ten rynek rozwijał się w sposób mało kontrolowany – mówi Wiesław Janczyk, wiceminister finansów.
Czytaj: Automaty na Jagiellońskiej. Nie tylko młodzi potrafią przegrać tu kilka stów
1 kwietnia wszystkie dotychczasowe salony gier będą działały nielegalnie. Ministerstwo Finansów chce ograniczyć ich ilość: jeden automat na przypadać na tysiąc mieszkańców w powiecie. Uczestnicy gier mają w ten sposób być lepiej chronieni w przypadku uzyskiwania wygranych.
– Będą mieli też świadomość, że grają u licencjonowanego operatora, jakim jest Totalizator Sportowy. Będzie też ewidencja tych osób, czy mają 18 lat. Myślę, że uchroni to młode osoby przed zgubnym wpływem hazardu, uzależnieniem od niego – dodaje Janczyk.
To, co ma odstraszyć właścicieli automatów, to wysokie kary. Po wejściu w życie nowelizacji ustawy o grach hazardowych za posiadanie np. jednorękiego bandyty i czerpanie z niego zysków przedsiębiorca zapłaci aż 100 tys. zł kary.
Salony gier to nie jedyne miejsca, gdzie zadziała nowa ustawa, bo zdecydowana część hazardowego biznesu ulokowana jest w internecie. Jak zaznacza wiceminister Janczyk takie strony będą przez polskiego operatora internetu blokowane.
(JB), fot. JB