Koszmarny wypadek. 5-letnia dziewczynka wbiegła wprost pod ciężarówkę [ZDJĘCIA]

Dramatyczny wypadek w Brunarach koło Gorlic
Gorliccy policjanci ustalają przyczyny dramatycznego wypadku, który w czwartkowe popołudnie, po godzinie piętnastej, wydarzył się na drodze powiatowej w Brunarach koło Gorlic. Samochód ciężarowy, którym kierował 30-letni mieszkaniec powiatu tarnowskiego, potrącił 5-letnią dziewczynkę.
Zobacz też Podwójne nieszczęście na "sądeckiej drodze śmierci”. Najpierw w Wielogłowach, potem w Tęgoborzy
Już po chwili na sygnale przyjechały straże pożarne z Gorlic, Brunar i Śnietnicy, a także pogotowie ratunkowe i policja. Strażacy, a następnie ratownicy medyczni przebadali poszkodowane dziecko i udzielili mu pomocy. Stan dziewczynki musiał być bardzo poważny, ponieważ medycy zdecydowali się wezwać śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Strażacy przygotowali lądowisko na pobliskiej łące i to właśnie tam po kilkunastu minutach wylądował helikopter.
Zobacz też Miał 19 lat, a przed sobą całe życie. Rodzina i przyjaciele pożegnają tragicznie zmarłego Franka
Strażacy wspólnie z ratownikami medycznymi przetransportowali małą pacjentkę na pokład śmigłowca, który następnie odleciał z nią do krakowskiego szpitala.
Przez wiele godzin droga powiatowa w Brunarach była nieprzejezdna. W tym czasie policjanci z Gorlic ustalali, jak doszło do tego nieszczęścia. Jak na razie nie wiadomo, z jaką prędkością poruszał się pojazd. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że kierowca był trzeźwy. Nie wiadomo również, jak do tego doszło, że tak małe dziecko znalazło się na tak ruchliwej drodze. Funkcjonariusze badają, czy w chwili, w której doszło do wypadku, miało odpowiednią opiekę.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że dziewczynka prawdopodobnie wbiegła na drogę wprost pod koła nadjeżdżającego samochodu ciężarowego - powiedział naszej redakcji asp. szt. Gustaw Janas z gorlickiej policji.
W tej sprawie policjanci prowadzą postępowanie, które ma wyjaśnić wszelkie okoliczności tego wypadku. ([email protected] Fot. OSP Brunary)