Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
30/10/2018 - 13:35

Kręcenie wyborczej afery czyli jak zrobić kłamczuchę z Mularczykowej

Majstrowanie przy wyborczej sondzie "Sądeczanina" i Ludomir Handzel rozdający przed szkołą ulotki - takie były "wyborcze afery" przed pierwszą turą, gdy starło się siedmioro pretendentów do fotela prezydenta w Nowym Sączu. Teraz na polu bitwy została tylko dwójka kandydatów i przed drugą turą wyborów zaczęło się pranie brudów. Na pierwszy ogień poszła Iwona Mularczyk.

Sielanka się skończyła i w drugiej turze prezydenckiej kampanii Iwona Mularczyk kontra Ludomir Handzel zaczęło się pranie wyborczych brudów. Jako pierwsza, cios otrzymała kandydatka Prawa i Sprawiedliwości.

W miasto poszła informacja, że "Mularczykowa podczas kampanii wyborczej mówiła o sobie, że jest pedagogiem i psychologiem, a to nieprawda". Razem z informacją dotarł - również do redakcji "Sądeczanina" - dokument, z którego  ma  jednoznacznie wynikać, że Iwona Mularczyk nie ma uprawnień do wykonywanego zawodu szkolnego pedagoga w Zespole Szkól nr 4 w Nowym Sączu (powszechnie zwanym 'kolejówką"), gdzie jest zatrudniona.

czytaj też Mularczyk kontra Handzel. Walka o Nowy Sącz będzie wyczerpująca i trudna?

Za kwity na pisowską kandydatkę na prezydenta robią dwie opinie dotyczące arkusza organizacji zajęć w szkole,  sygnowane podpisem jednego z małopolskich kuratorów oświaty. Chodzi o brak zgody na powierzenie Iwonie Mularczyk zajęć z powodu braku wymaganych uprawnień.

Czy rzeczywiście Iwona Mularczyk nie ma uprawnień do tego, żeby pracować jako pedagog? Zenon Ćwik, dyrektor placówki, takim informacjom kategorycznie zaprzecza.  

- Ten dokument jest mi znany, jednak dla mnie, jako dyrektora szkoły, nie była to opinia wiążąca. Została wydana w odniesieniu do majowego projektu arkusza organizacji szkoły. Tymczasem arkusz obowiązujący od września, został już pozytywnie zaopiniowany przez kuratorium oświaty i nie ma tam żadnych negatywnych uwag dotyczących kwalifikacji pani Iwony Mularczyk.

Jak wyjaśnia Ćwik, przepisy nie określają jednoznacznie, jakie kwalifikacje powinien mieć szkolny pedagog. W rozporządzeniu dotyczącym tej kwestii jest zapis, na który powołuje się Kuratorium, "... że pedagogiem  może być osoba, która  ukończyła wyższe studia magisterskie, na kierunku pedagogika lub inne studia i studia podyplomowe w zakresie prowadzonych zajęć. Przy czym nazwa studiów nie jest określona".

- W maju, po otrzymaniu negatywnej opinii kuratorium, wnikliwie przeanalizowałem kwalifikacje pani Iwony Mularczyk, ponieważ nie zgadzałem się z tą opinią - mówi Ćwik - Pani Mularczyk ukończyła studia magisterskie z historii a także studia podyplomowe: dwa kierunki, których program był w mojej ocenie zgodny z przydzielonymi jej zajęciami.

Dyrektor dodaje, że tym czasie, Mularczyk była w trakcie kolejnych studiów podyplomowych - pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej, które ukończyła w sierpniu tego roku.

- W związku z tym faktem nie było już wątpliwości co do kwalifikacji pani Iwony Mularczyk i obecnie nie są już one kwestionowane przez Kuratorium Oświaty - dodaje dyrektor szkoły.

Co na to Małopolskie Kuratorium Oświaty? Rzecznik prasowy Grzegorz Sobol wyjaśnia, że informacje przesłane przez dyrektora szkoły w  maju nie pozwalały stwierdzić, czy Iwona Mularczyk ma odpowiednie kwalifikacje, jednak potem kuratorium otrzymało od dyrektora Ćwika aneks do arkusza organizacji pracy.

- Dyrektor Zespołu Szkól nr 4 w nowym Sączu przedstawił  Małopolskiemu Kuratorowi Oświaty informacje z których wynika, że pani Iwona Mularczyk posiada odpowiednie kwalifikacje - dodaje rzecznik kuratorium.

czytaj też Morawiecki w Nowym Sączu z pomocą Iwonie Mularczyk. Krytykował Handzla  

Na potwierdzenie tych słów przedstawia opinię wystawioną przez jednego z wizytatorów kuratorium i zaznacza, że dokument, który znalazł się w obiegu (jego kopię przesłaliśmy do kuratorium) - został wyrwany z szerszego kontekstu.

Jak sprawę komentuje sama Iwona Mularczyk? Kto puścił w obieg nieprawdziwe informacje?

- Naprawdę nie wiem o co chodzi w tej kampanii. Czasem mówimy, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Nie chcę odnosić do kampanii, którą prowadzi pan Handzel, ale atak na mnie bardzo się nasilił, bo nie można we mnie uderzyć w żaden inny sposób. Nie można mnie uwikłać w żadne sprawy dotyczące Nowego Sącza.

Sugeruje pani, że dokument kwestionujący pani kwalifikacje został puszczony w obieg z inspiracji Ludomira Handzla?

- Mogę tylko powtórzyć, że służy to panu Handzlowi. Wykorzystuje dokument, który nie jest skierowany do mnie. Pracuję w szkole, bo mam do tego odpowiednie kompetencje. Robię to od ponad dwudziestu lat.

Do słów Iwony Mularczyk Ludomir Handzel odniósł się podczas wtorkowej konferencji prasowej.

- Nie wiem czy na tym zyskam. Od początku nastawiałem się na pozytywną kampanię. Nie odnosiłem się do innych kontrkandydatów.  Myślę, że każdy ma swoich wrogów i przyjaciół. Skupiam się na tym, żeby rozwiązywać problemy miasta, a nie na tym, żeby komuś szkodzić.

- Nie mam nic wspólnego z czarną kampanią - dodał Ludomir Handzel, gdy poprosiliśmy go o wypowiedź. - Od samego początku prowadziliśmy pozytywny przekaz skierowany do mieszkańców. Spotykamy się ze wszystkimi sądeckimi środowiskami i nie będę się tego wstydził. Trzeba rozmawiać i debatować.

Jak poinformowała Iwona Mularczyk sprawa dotycząca rozpowszechniania nieprawdziwych informacji trafiła już na policję.

[email protected] fot. Jm







Dziękujemy za przesłanie błędu