Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
30/08/2012 - 10:07

Kto pierwszy ten lepszy? Fałszywi kominiarze już zarabiają na kalendarzach

Choć jest koniec sierpnia, a do drzwi sądeczan pukają "kominiarze", oferujący kalendarze na 2013 r., które mają przynieść szczęście. Nie wzbudzają podejrzeń, bo noszą uniformy, i do pasa mają przypięte identyfikatory ze zdjęciem. Za kalendarz chcą „co łaska”. Okazuje się jednak, że to oszuści, którzy znaleźli łatwy sposób na zarobek.
Kominiarze, którzy odwiedzili mieszkańców Nowego Sącza w ostatnim czasie oferując szczęśliwy kalendarz, na którego odwrocie znajduje się informacja o wentylacji w budynkach mieszkalnych, to zwykli oszuści. Odwiedzili oni kilka nowosądeckich osiedli, byli m.in. na  os. Wólki, w samym centrum miasta, na ul. Broniewskiego, czy Al. Wolności. Pukają do drzwi mieszkań, opowiadają o tym, że oferowany przez nich kalendarz z kominiarzem przynosi szczęście. Nie wzbudzają podejrzeń, bo potrafią fachowo opowiadać o wentylacji. Na koniec miłej pogawędki proszą „co łaska” za pozostawiony kalendarz.
- Ci panowie od lat działają w Nowym Sączu. Pojawiają się nawet w czerwcu, czasami w lipcu, czy sierpniu – mówi Tomasz Szołdrowski, kominiarz, który kilka lat temu wraz z ojcem, również kominiarzem zapoczątkował obdarowywanie klientów kalendarzami. - Skąd wiadomo, że to oszuści? Kalendarze od prawdziwych kominiarzy posiadają zazwyczaj pieczątkę zakładu, czy numer kontaktowy. Dajemy też własne zdjęcia, tak żeby nas klient rozpoznawał – dodaje.
Szołdrowski zaznacza, że sądeccy kominiarze nie traktują kalendarzy jako formy zarobku i nie roznoszą ich po wszystkich domach. Ofiarowują jedynie stałym klientom, albo wręczają przy okazji wezwania.
- Dla nas jest to forma reklamy. Dajemy na kalendarz własny wizerunek, jesteśmy rozpoznawalni. Osoba, która powiesi mój kalendarz na ścianie, w każdej chwili będzie mogła się ze mną skontaktować – przyznaje Robert Grajewski, kominiarz z Nowego Sącza. - O fałszywych kominiarzach w tym roku jeszcze nie słyszałem. Ale wiem, że w ubiegłym roku sprzedawali kalendarze na naszym terenie – dodaje.
***
Koszt wyprodukowania jednego kalendarza formatu A4 na najtańszym papierze to 30 groszy. Otrzymując więc nawet złotówkę kominiarze oszuści zarabiają.
- Na szczęście nie słyszałem, żeby ci fałszywidopuścili się np. kradzieży. Ale trzeba być ostrożnym przy wpuszczaniu obcych ludzi do domu. Szczególnie uczuleni powinny być starsze osoby – uważa Szołdrowski. - Najbardziej obawiamy się tego, że fałszywi kominiarze mogą być proszeni przez mieszkańców o sprawdzenie np. drożności wentylacji i nie robiąc nic powiedzą, ze wszystko jest w porządku. A może się przecież okazać, że tak nie jest i wtedy o nieszczęście nietrudno – dodaje.
Przyjmując więc kominiarza w swoim domu warto zapytać skąd jest, gdzie mieści się jego zakład. Jeśli proponuje zakup kalendarza najpierw warto mu się przyjrzeć. Jeśli nie będzie na nim żadnych danych kontaktowych, możemy mieć pewność, że rozmawiamy z oszustami. Sądeccy kominiarze dają na kalendarz włąsne twarze, telefony i adresy firm, a kalendarze zaczynają roznosić najwcześniej w listopadzie.

(ALF)
Fot. Archiwum






Dziękujemy za przesłanie błędu