Kto pomoże sądeckim harcerzom? Tylko więźniowie?
Część wyposażenia udało się zgromadzić dzięki sponsorom (tak trafiły do stanicy drzwi i łazienkowa armatura) ale za częśc koniecznego wyposażenia trzeba zapłacić, podobnie jak za pracę fachowców, którzy wszystko to zainstalują. Podczas obchodów Narodowego Swięta Niepodległości harcerze przypomnieli sądeczanom, że są w potrzebie. Zrobili to po swojemu, informując o zbiórce przy okazji rozdawania darmowych ciastek i gorącej herbaty zziębniętym uczestnikom rocznicowych obchodów.
- Dom podał w ruinę, zobowiązaliśmy się, że go wyremontujemy, więc szukamy każdej złotówki - mówi "Sądeczaninowi" harcmistrz Jadwiga Bochenek, sekretarz biura ZHP. - A ponieważ w hufcu wszyscy pracujemy społecznie, jeśli na przykład dostaniemy od naszych przyjaciół farby, sami nimi malujemy.
- Odnowiliśmy już trzy pomieszczenia, od poniedziałku zabieramy się za salę instruktorską, która też jest w opłakanaym stanie. Jednak nie wszystko możemy zrobić sami, dach przecieka, elewacja również wymaga odnowienia. Na szczęście komendantowi Stanisławowi Gniademu udało się załatwić pomoc więźniów, będą więc z nami pracowali - dodaje harcmistrz Jadwiga Bochenek.
- Próbujemy radzić sobie takim gospodarczym sposobem, jednak koszt gruntownego remontu został wyceniony na ponad 120 tys. zł a to kwota dla nas po prostu nieosiągalna. (kt). Fot. TK