Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
03/02/2018 - 12:30

Lekarze: Śmierć dyrektora Artura Puszko to ogromna strata. Jesteśmy na tyle istotni, na ile pozostajemy w pamięci ludzi

Sądeczanie, wszystkie osoby, które znały śp. Artura Puszko, dyrektora sądeckiego szpitala nie mogą uwierzyć w to, że nie ma Go już wśród nas. Zmarł nagle, wczoraj wieczorem w domu w Krakowie. Miał 59 lat. Wspaniały człowiek, oddany ludziom. Świetny lekarz. Inicjator i organizator ważnych inwestycji w sądeckim szpitalu. Jego inwestycyjnym „dzieckiem” było Centrum Onkologii.

Jego rodzinnym miastem była Dębica. W nim przyszedł na świat w 1958 roku. Był lekarzem pediatrą, absolwentem Akademii Medycznej w Krakowie, którą ukończył w 1984 roku. Ukończył również studia podyplomowe – ekonomia zdrowia. Pochodził z rodziny lekarskiej (ojciec ginekolog, matka pediatra). Był dyrektorem szpitala i ZOZ w Dębicy w latach 1991-2003, a od lutego 2004 roku dyrektorem szpitala im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu.

Ludzie, którzy go znali i z nim współpracowali mówią wprost był „budowniczym” sądeckiego szpitala. To za jego „rządów” szpital zmienił się nie do poznania. Rozwinął się pod względem inwestycyjnym.

Zobacz także: Nie żyje Artur Puszko, dyrektor sądeckiego szpitala im. J. Śniadeckiego

To za jego „rządów” powstało Centrum Onkologiczne, które kilka lat temu zaczęło funkcjonować przy sądeckim szpitalu. Dyrektor Puszko był pasjonatem sportów motorowych. W pewnym okresie dojeżdżał nawet codziennie do pracy z Krakowa do Nowego Sącza na motorze.

W 2016 roku został odznaczony Tarczą Herbową Miasta Nowego Sącza.

Każdy, kto miał okazję Go znać i współpracować przyznaje, że był wspaniałym człowiekiem i lekarzem, świetnym menagerem.

- Jego śmierć do mnie jeszcze nie dociera – mówi Józef Zygmunt, dyrektor Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego.- Jestem w szoku. Nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem, gdy odebrałem tę smutną wiadomość. Odszedł nagle. Był człowiekiem bardzo energicznym, otwartym. Miał jeszcze tyle planów dotyczących rozwoju tego szpitala, które chciał zrealizować. On żył tym szpitalem, żył Nowym Sączem. Był oddany lekarzom, personelowi medycznemu, no i oczywiście pacjentom, chorym. Uważałem Go za przyjaciela. Nigdy nie odmówił mi pomocy. Nasza współpraca świetnie się układała ponad 10 lat. Człowiek niezwykle życzliwy, zawsze uśmiechnięty, otwarty. Traktował ludzi z ogromnym szacunkiem. Szpital pod jego kierunkiem rozwijał się bardzo dynamicznie. Umiał zdobyć środki z różnych źródeł. Dbał o to, aby ściągnąć do tego szpitala najlepszej klasy specjalistów. Niech mu Pan Bóg stokrotnie wynagrodzi wszystko, co dla naszego miasta i jego mieszkańców zrobił.

Wspaniały człowiek, doskonały menedżer, a takiej osoby ten szpital potrzebował. Podkreślają jego współpracownicy, koledzy dyrektorzy prowadzący inne szpitale w regionie.

- Dla mnie jest to ogromny szok – stwierdza Sławomir Kmak, dyrektor szpitala w Krynicy-Zdroju. – Wiadomość o Jego śmierci dosłownie zwaliła mnie z nóg. Z Arturem współpracowałem od wielu lat. Nie było dnia, aby on, albo ja nie kontaktowaliśmy się telefonicznie. Często dzwoniłem do niego prosząc na przykład o radę, jako do doświadczonego kolegi. Kierując szpitalem w Krynicy zawsze wiedziałem, że mogę liczyć na pomoc szpitala sądeckiego, który ma większe możliwości diagnostyczne. Nigdy sądecki szpital nie odmawiał pomocy w diagnozowaniu pacjentów, którzy trafili do krynickiego szpitala. Nie mogę się pogodzić, że Artura już nie ma. Ogromne wyrazy współczucia dla jego bliskich i wszystkich jego współpracowników, bo to nie jest dla nich łatwy dzień.

Artur Puszko zapisze się złotymi zgłoskami w dziejach sądeckiego szpitala. Pozostawił w Nowym Sączu wspaniałe zrealizowane szpitalne inwestycje.

- Centrum Onkologii – to jego dzieło – dodaje dyrektor. Kmak. – Dziś jest to młody i prężnie rozwijający się ośrodek. Artur pozostawia po sobie wspaniałą kartę wyrytą w historii sądeckiego szpitala i na Ziemi Sądeckiej. On się nie zatrzymywał. Kończył jeden udany zrealizowany projekt. Zabierał się za następny. Teraz miał w planie budowę nowego pawilonu ginekologicznego.

Andrzej Fugiel, lekarz hipertensjolog pracował z dyrektorem Puszko przez wiele lat. Był jego zastępcą.

- Nie wiem, co powiedzieć – przyznaje doktor Fugiel. – Ogromna strata. Czasy są takie, a nie inne dla służby zdrowia. Dyrektorom nie łatwo kierować takimi placówkami. Muszą się troszczyć o zapewnienie obsady lekarskiej, o obsadzenie dyżurów. Dyrektor Artur Puszko był osobą niezwykle zasłużoną dla sądeckiego szpitala. Jeśli mogę użyć takiego słowa i nie ma w nim żadnej przesady był „budowniczym” naszego szpitala. Użyję przenośni: „Zastał szpital drewniany, a zostawił murowany”. W moim przekonaniu jest twórcą tego nowoczesnego, sądeckiego szpitala. Cześć Jego Pamięci. Poświęcał się temu szpitalowi do granic możliwości. Coś takiego spala, wypala i odbija się niestety na zdrowiu. Ja o jego śmierci dowiedziałem się rano, a część kolegów wiedziało o tym już wieczorem. Całemu środowisku medycznemu jest bardzo ciężko i przykro.

Zobacz także: O dyrektorze Arturze Puszko mówią Sławomir Kmak i Jerzy Gwiżdż

Był szefem bardzo sprawiedliwym, przewidującym, a niektórzy jego współpracownicy mówią nawet, że wizjonerskim.

- On miał wizję, jeśli chodzi o rozwój szpitala. Był mistrzem, jeśli chodzi o umiejętność rozmowy z ludźmi – dodaje Fugiel. – Umiał wysłuchać, doradzić. Pacjent był dla niego na pierwszym miejscu. To był wspaniały lekarz pediatra. Kończyliśmy studia w tym samym roku. Był doskonałym menedżerem. To widać zresztą po naszym szpitalu. To był ogromny skok cywilizacyjny. To on, przecież wymyślił budowę sądeckiej onkologii. Pamiętam jeszcze dzień, kiedy po raz pierwszy wchodził do budynku dyrekcji sprężystym krokiem. Pamiętam, że wtedy kręciły mu się włosy. Pomyślałem: „Przecież ja tego człowieka znam”.

Artur Puszko kierował sądeckim szpitalem przez 14 lat. Był pasjonatem motoryzacji, pasjonatem motorów. Ta pasja nie minęła, mimo poważnego wypadku motocyklowego, jakiemu uległ w 1982 roku.

Doktor Robert Bakalarz, szef oddziału Onkologii Klinicznej w sądeckim szpitalu mówi jasno i zdecydowanie: „Dyrektor Artur Puszko – to twórca nowosądeckiej onkologii”.

- Wspaniały szef, człowiek otwarty na pomysły służące rozwojowi szpitala. Był osobą, której chciało się coś zmienić, był zwolennikiem nieszablonowych rozwiązań, zwolennikiem tego, by nasz szpital się wybijał. Centrum Onkologii to jego szpitalne „dziecko”. Był, choć to słowo ciężko przechodzi mi przez gardło człowiekiem dobrym, błyskotliwym, otwartym na rozwojowe zmiany i innowacje – przyznaje lek. Robert Bakalarz. – Jego odejście to ogromna strata. Bardzo Go będzie nam brakowało. Jesteśmy na tyle istotni, na ile pozostajemy w pamięci ludzi. A on z pewnością pozostanie.

Leszek Zegzda, członek Zarządu Województwa Małopolskiego też nie może uwierzyć, że dyrektor Puszko nie żyje.

- Totalne zaskoczenie – mówi Zegzda. – Jeszcze w piątek po południu dyrektor Puszko umawiał się na spotkanie z Wojciechem Kozakiem, członkiem Zarządu Województwa Małopolskiego odpowiadającym za sprawy zdrowotne na spotkanie. Godzinę później już nie żył. Szok, zdumienie i niedowierzanie. Droga zawodowa dyrektora Puszko została przerwana. Tak, jakby ktoś uciął ją w połowie. Jeszcze przed chwilą snuliśmy plany na długie lata rozwoju szpitala i nic nie wskazywało na to, że tak gwałtownie te nasze planowania się zakończą. Udało mu się zrobić dla tego szpitala i mieszkańców Nowego Sącza i Sądecczyzny spektakularne rzeczy. Centrum Onkologii, nowoczesny SOR, a wcześniej nowy blok operacyjny i wiele remontów oddziałów. To, bez wątpienia jego zasługa. Dyrektor Puszko pozostawił po sobie wspaniałą spuściznę.

Zobacz także: O dyrektorze Arturze Puszko mówią Sławomir Kmak i Jerzy Gwiżdż

Lidia Zelek, wicedyrektor sądeckiego szpitala pracowała z dyrektorem Puszko przez ostatnich 14 lat.

- Wspaniały człowiek, solidny szef. Rozumieliśmy się bez słów - mówi.

[email protected]. Fot. JB, arch. sadeczanin.info







Dziękujemy za przesłanie błędu