Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
17/04/2013 - 09:22

Łotysze: Mipol dostarczył wołowinę z koniną. Producent: To kłamstwo

Łotewskie służby weterynaryjne poinformowały, że w sprowadzanej z Polski wołowinie było 87 proc. koniny. Według rzeczniczki PVD mięso to miała dostarczać firma Mipol z Moszczenicy Wyżnej k. Starego Sącza. Właściciele firmy stanowczo zaprzeczają doniesieniom, twierdząc, że nie dostarczali mięsa firmie produkującej konserwy wołowe, w których odkryto koninę.
Ilze Meistere, rzeczniczka łotewskich służb weterynaryjnych (PVD) poinformowała wczoraj (16 kwietnia), że w dostawach polskiej wołowiny dla łotewskiej firmy produkującej konserwy mięsne Latvian Kursu Zeme było 87 proc. koniny. Próbki mięsa z konserw, w których wykryto koninę, zostały przez Łotyszy wysłane do laboratorium w Wielkiej Brytanii. Według rzeczniczki PVD wołowinę wymieszaną z koniną miała dostarczyć firma Mipol z Moszczenicy Wyżnej (gmina Stary Sącz). Zapowiedziała, że łotewskie służby poinformują władze polskie oraz Komisję Europejską o tym, że dostawy mięsa z Polski zawierające nieoznakowaną koninę trafiły również na inne rynki europejskie.
- To są kolejne pomówienia. Nie dostarczaliśmy wskazanej w doniesieniach prasowych firmie z Łotwy żadnego mięsa – zapewnia Józef Plata, współwłaściciel Mipolu. – W naszej firmie odbywają są regularne kontrole, które za każdym razem potwierdzają, że nasze działania są zgodne z prawem i najlepszymi praktykami branżowymi. Tak było także po kontroli w marcu, gdy niemiecki tygodnik „Der Spiegel” oskarżył nas o podobne praktyki – dodaje.
O sprawie pisaliśmy kilkakrotnie: Międzynarodowa afera z sądecką firmą w tle, Podsądecki Mipol kontrolowany. Nie potwierdzają się zarzuty i Mipol o aferze mięsnej: Te zarzuty są fałszywe!.
Firma z Moszczenicy Wyżnej w swojej ofercie posiada mięso końskie, które stanowi minimalny ułamek produkcji i eksportowane jest wyłącznie do krajów Europy Południowej i Wschodniej.
- Mipol jest ubojnią. Sprzedajemy mięso do pośredników i w momencie zawarcia transakcji tracimy kontrolę nad jego dalszymi losami. Jeśli po drodze od naszych klientów do konsumentów wydarzyło się coś, co wydarzyć się nie powinno, możemy wyrazić ubolewanie, bo nie jest to nasza wina – podkreśla Plata. - Do nieprawidłowości mogło więc dojść na kolejnych etapach dystrybucji mięsa. Jesteśmy w branży od ponad 20 lat. Restrykcyjne procedury kontrolne obowiązujące w naszej firmie po prostu uniemożliwiają sytuację, w której jeden gatunek mięsa sprzedawany jest jako inny – dodaje.
Po tym, jak w wielu krajach Europy w wołowinie wykryto końskie DNA Komisja Europejska zleciła przeprowadzenie badań mięsa wołowego w całej Unii Europejskiej. Wykonano ponad 4,1 tys. badań i w prawie 200 przypadkach stwierdzono obecność koniny.

(ALF)
Źródło: własne, wyborcza.biz
Fot. (ED), sxc.hu






Dziękujemy za przesłanie błędu