Maciej Zaremba: Nowy Sącz potrzebuje „Kłódki Miłości”

- W wielu miastach świata są wyznaczone miejsca, gdzie zakochani lub świeżo poślubieni mogą zapiąć kłódkę, będącą symbolem trwałości związku – tłumaczy pan Maciej. - Takimi miejscami są najczęściej kładki lub mosty (zwane kładkami czy mostami miłości) i po zamknięciu kłódki, klucz wyrzucany jest do wody. Czasem też stawia się metalowe drzewka miłości i wtedy kłódki zapina się na ich gałęziach.
Sądeczanin z tym zwyczajem spotkał się m.in. w Montevideo i Seulu, a w Europie - w Rzymie, Florencji, Weronie, Pradze, Wilnie, Budapeszcie i Paryżu. Mówi, że nie brakuje też takich miejsc i w Polsce, i wymienia: Kraków, Szczecin, Wrocław, Opole, Warszawę, Gdańsk, Bydgoszcz, a nawet Tarnów. Kłódki często są kolorowe, zwykle czerwone czy różowe i są na nich namalowane lub wygrawerowane imiona zakochanych, daty czy też wyznania w rodzaju "I love you".
Zdaniem asa sądeckiej turystyki jest to nie tylko wyjątkowo miły zwyczaj, wywołujący wśród przechodniów uśmiech i sympatyczną atmosferę, ale też takie miejsca stanowią dużą atrakcję turystyczną.
- Myślę więc, że warto by takie właśnie miejsce urządzić w Nowym Sączu – stawia kropkę nad „i” Maciej Zaremba. - Do dyskusji byłaby lokalizacja. Sądzę że mosty na Dunajcu czy Kamienicy nie wchodzą w grę z uwagi na niebezpieczeństwo wynikające z dużego ruchu drogowego. Kładki na Kamienicy to w nocy odludne miejsca, więc stanowiłyby pokusę dla złomiarzy. Z uwagi na to że śluby udzielane są w ratuszu, idealnym miejscem byłby rynek. Ponieważ żadnej rzeki z mostem tam nie ma, alternatywą byłoby drzewko lub może jakaś estetyczna krata taka, by mógł się na nią zgodzić architekt miejski.
A może Czytelnicy naszego portalu mają inne propozycje?

(s), fot. Maciej Zaremba