Martwe ptaki spadają z nieba w Nowym Sączu. Ptasi pomór coraz bardziej widoczny. Zagraża ludziom?
- W moim ogrodzie znów znalazłam martwego ptaka, To już trzeci w tym tygodniu. Najpierw myślałam, że wypadł z gniazda, ale kolejny martwy ptak już mnie zaniepokoił - mówi czytelniczka, która zadzwoniła do redakcji Sądeczanina.
Zanim otrzymaliśmy kolejny telefon w tej sprawie, przed budynkiem redakcji Sądeczanina, też znaleźliśmy nieżywego ptaka, a obok niego oszołomione pisklę. Prawdopodobnie młode dopiero uczyło się latać. Na ciele ptasiej matki nie było żadnych śladów ataku innego zwierzęcia. Pisklę uciekło, gdy zaczęło się wokół niego zbierać coraz więcej osób.
Co może być przyczyną ptasiego pomoru? - pytamy weterynarza z sądeckiej lecznicy przy ulicy Nawojowskiej.
- Jeśli nie widać, by ptak został zaatakowany, możemy podejrzewać chorobę zakaźną - słyszymy.
Co robić, kiedy znajdziemy martwego ptaka?
- Na pewno nie powinniśmy go nie dotykać. Zazwyczaj, zamiast dzwonić po straż miejską, wolimy sami zająć się sprawą. Ale pamiętajmy, by unikać bezpośredniego kontaktu pakując martwe zwierzę w foliowy worek i wyrzucając do śmieci albo zakopując - tłumaczy lekarz weterynarii z Nowego Sącza.
Nasi Czytelnicy na facebookowym profilu Sądeczanina dodają kolejne miejsca, gdzie martwe ptaki stają się już niepokojąco codziennym widokiem - Ptaszkowa, Szczawnica...
(ami) w.b fot. M.G